Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy poinformował wczoraj na facebookowym profilu o tym, że
26 lekarzy specjalistów
z
Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu
złożył
wypowiedzenia
.
Lekarze pracują na oddziałach pediatrii, nefrologii, pulmonologii z alergologią, reumatologii i nowoczesny Oddział Leczenia Żywieniowego. Jeśli wypowiedzenia nie zostaną cofnięte, oddziały te będą musiały wstrzymać swoją działalność z powodu braku specjalistów.
Oprócz tego z funkcji
dyrektora szpitala
zrezygnował także prof. Krzysztof Fyderek.
- To wynik naszej walki o lepsze warunki pracy, którą toczymy od 2018 r. Ostrzegaliśmy wówczas byłego już ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że jeśli dramatyczna sytuacja dziecięcych szpitali klinicznych nie poprawi się, lekarze będą masowo odchodzić do innych placówek ochrony zdrowia, w tym do sektora niepublicznego. Już wówczas zbyt niskie wyceny wysokospecjalistycznych świadczeń w pediatrii i zbyt mała liczba lekarzy groziła paraliżem oddziałów. Od tego czasu nic się nie zmieniło i w październiku b. r. po raz pierwszy w historii dyrektor naszego szpitala podpisał grafik z niezapełnionymi dniami dyżurowymi - twierdzą członkowie Oddziału Terenowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu.
Dr Łukasz Klasa z OZZL w szpitalu w Prokocimiu podczas konferencji prasowej zorganizowanej w szpitalu przekazał, że niebawem można
spodziewać się kolejnych wypowiedzeń
. Podkreślił, także że wypowiedzenia nie są formą protestu:
- Można się spodziewać, że liczba wypowiedzeń będzie rosła. To są wypowiedzenia. Sprawa jest zamknięta i nie ma o czym mówić w tej chwili - mówił.
Lekarz podkreśliła, że medycy walczyli o
lepsze warunki pracy
już od 2018 roku. Apelowali o pomoc w rozwiązaniu problemu starzejącej się kadry i problemów finansowych:
- Od tego czasu nic się nie zmieniło. Średnia wieku lekarza w prokocimskim szpitalu to 55 lat i dziura pokoleniowa - stwierdził.
"Lekarze z Prokocimia od lat łatali powiększające się dziury w grafikach, biorąc dyżury kosztem swoich rodzin i czasu wolnego. Mimo iż, opiekują się małymi pacjentami z najbardziej skomplikowanymi chorobami, nie mogą liczyć na godne zarobki. Zgodnie z nowelizacją ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, lekarze specjaliści zatrudnieni w oparciu o umowę o pracę zarabiają miesięcznie 6769 zł brutto, czyli 38 zł brutto za godzinę. Lekarz z 10-letnim stażem pracy może liczyć na niewiele więcej, bo 45 zł brutto. Tymczasem rezydent tzw. specjalizacji priorytetowej, który dodatkowo podpisał umowę lojalnościową na odpracowanie dwóch lat po specjalizacji w publicznej ochronie zdrowia, może liczyć na 34 zł brutto za godzinę, czyli zaledwie 4 zł za godzinę mniej niż lekarz specjalista. To może dodatkowo demotywować do pracy lekarzy specjalistów, tak oddanych swoim pacjentom" - napisano z kolei na Facebooku Ogólnopolskiego Związek Zawodowego Lekarzy.