fot. Wikipedia
Departament Stanu USA poinformował, że 2 grudnia
hakerzy wspierani przez chińskie władze włamali się do systemów amerykańskiego resortu skarbu
, zyskując dostęp do kilku stacji roboczych i jawnych dokumentów. Hakerzy mieli obejść zabezpieczenia za pomocą klucza używanego przez zewnętrznego dostawcę usług. Według medialnych doniesień chodzi o firmę
BeyondTrust
, która miała zdalny dostęp do komputerów Departamentu. Świadczyła ona usługi w zakresie wsparcia technicznego. Jednostka nie poinformował co zawierały dokumenty, do których hakerzy uzyskali dostęp, ani też jak długo wgląd do systemu.
Amerykańskie media sugerują, że hakerzy nie próbowali ukraść funduszy z amerykańskiego budżetu, lecz
włamali się tylko po to, by uzyskać tajne informacje
. Departament, we współpracy z Agencją Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury oraz FBI, stara się ustalić skalę ataku. BBC podkreśla, że wybór Departament Skarbu USA przez chińskich hakerów byłby nieprzypadkowy, ponieważ
w ostatnich latach to właśnie on odpowiadał za nakładanie sankcji na Chiny.
Na oskarżenia te natychmiast zareagowała strona chińska. Ministerstwo spraw zagranicznych w Pekinie
zaprzeczyło, by miało związek z włamaniem
i oznajmiło, że ChRL "zawsze sprzeciwiała się wszelkim formom ataków hakerskich", ale "jeszcze bardziej sprzeciwia się rozpowszechnianiu fałszywych informacji przeciwko Chinom w celach politycznych".
Rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning przekazała też, że Pekin już wielokrotnie "zajmował (podobne) stanowisko w sprawie takich bezpodstawnych oskarżeń, które nie są wsparte żadnymi dowodami".