Portal Jawny Lublin opisuje kontrowersje, jakie pojawiły się wokół jednego ze projektów prowadzonych przez Stowarzyszenie Bezpieczny Lublin. Organizacja otrzymała 3,38 mln zł dofinansowania z Kancelarii Premiera na program
"Bezpieczna Kobieta"
skierowany do prawie 1,5 tys. kobiet w całym województwie.
O ile same założenia projektu nie budzą wątpliwości, zdziwienie wywołał fakt, że jego "twarzami" zostały działaczki PiS: posłanka
Monika Pawłowska
i radna wojewódzka
Magdalena Filipek-Sobczak
. Obie reklamują program na billboardach, w prasie i internecie, co budzi kontrowersje, zwłaszcza w kontekście zbliżających się wyborów parlamentarnych.
Program Bezpieczna Kobieta ruszył na początku czerwca. Jego głównym celem jest przeszkolenie 1440 kobiet z zakresu radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych, pomocy przedmedycznej, strzelania i samoobrony, po 60 w każdym powiecie województwa lubelskiego. Stowarzyszenie Bezpieczny Lublin otrzymało na ten cel
3 380 200 zł z funduszu celowego Kancelarii Premiera
.
Kilka dni po starcie programu w całym województwie pojawiły się
billboardy
z wizerunkami działaczek PiS promujących program. Jak informuje Jawny Lublin, w sumie jest ich 21 i zostały rozmieszczone raczej nieprzypadkowo. Plakaty z wizerunkiem Filipek-Sobczak znajdują się przede wszystkim w 6. okręgu wyborczym, z którego startowała do Sejmu cztery lata temu. Nie udało jej się jednak otrzymać mandatu. Podobnie plakaty z Moniką Pawłowską spotkać można głównie w 7. okręgu wyborczym, z którego - wówczas z list Lewicy - z sukcesem startowała w wyborach.
Obecnie Pawłowska jest posłanką klubu PiS, do którego przeszła z Porozumienia Jarosława Gowina.
Obie działaczki PiS aktywnie promują program Bezpieczna Kobieta w mediach społecznościowych i telewizji. Poza billboardami reklamy z ich wizerunkiem opłacane z dotacji Kancelarii Premiera znalazły się w lokalnej prasie i internecie. To budzi jednak wiele kontrowersji. Program Bezpieczna Kobieta ma bowiem zakończyć się w
listopadzie
, a więc już po wyborach.
Rzecznik Stowarzyszenia Bezpieczny Lublin
Jędrzej Halerz
, który w przeszłości był dyrektorem biura poselskiego Pawłowskiej, zapewnia, że
organizacja jest "apolityczna"
, a fakt, że twarzami projektu są działaczki PiS nie miało wpływu na otrzymanie dofinansowania.
- Nie angażujemy się politycznie,
nie ma to nic wspólnego z przyznanym dofinansowaniem
- mówi w rozmowie z Jawnym Lublinem.
Podkreśla także, że we wniosku do Kancelarii Premiera nie było nazwisk ambasadorek. Pawłowska i Filipek-Sobczak zostały natomiast wybrane, bo "są rozpoznawalne w województwie".
- Wybraliśmy na ambasadorkę panią poseł, bo w swojej pracy w parlamencie zajmuje się sprawami bezpieczeństwa. Chodziło nam o pokazanie silnych i aktywnych kobiet, które mogą być wzorem dla innych pań - mówi z kolei rzecznik w rozmowie z Wirtualną Polską. - Taką mieliśmy wizję, pokazać silne kobiety, rozpoznawalne w naszym regionie. Poza tym, to dopiero początek projektu. Już prowadzimy rozmowy z kobietami związanymi ze sportem, m.in. zespołem kobiecej piłki nożnej Górnik Łęczna i piłki ręcznej MKS Lublin. Chcemy, żeby również włączyły się w kampanię.
Sugestie, że billboardy z twarzą posłanki mogą być odbierane jako "bezpłatna promocja z pieniędzy podatników" ocenia natomiast za "zbyt daleko posunięte".
Podobnie uważa również sama posłanka Pawłowska, stwierdzając, że
takie insynuacje są "brzydkie i bezpodstawne"
.
- Czuję dumę z tego, że mogę wesprzeć taki projekt. Jestem politykiem rozpoznawalnym. Swoje przeżyłam, także ze względu na transfer, była to bardzo trudna, obciążająca decyzja. Cieszę się, że stowarzyszenie się do mnie zwróciło z prośbą o pomoc w promowaniu bezpieczeństwa. Kobiety powinny umieć się bronić, mamy bardzo trudne czasy. Każdą kobietę zachęcam do zapisania się na zajęcia - mówi w rozmowie z WP.