fot. East News
Pod koniec
września ulicami Lublina przeszedł II Marsz Równości,
w którym wzięło udział około
1,5 tysiąca osób.
Manifestacje
próbowali zablokować przeciwnicy marszu.
Uniemożliwiała im to jednak policja. Funkcjonariusze użyli wobec nich gazu łzawiącego.
Ostatecznie
w dniu pochodu zatrzymano 38 osób,
które odpowiedzą za udział w nielegalnym zbiegowisku i za publiczne nawoływanie do popełniania przestępstw. Policja zapowiadała także, że zatrzymań może być więcej, ponieważ analizowane są nagrania z monitoringu.
Oprócz tego lubelska prokuratura poinformowała, że
dwie osoby z zatrzymanych zostały aresztowane.
Chodzi o
małżeństwo
, które na miejsce zbiórki przed marszem
przyniosło ze sobą ładunki wybuchowe.
Na szczęście para została zatrzymana przez policję na początku marszu o godzinie 14. Jak informował wówczas Dziennik Wschodni, małżeństwo miało ze sobą
kilka pojemników z gazem, do których przytwierdzone były petardy.
Według wstępnych analiz biegłych eksplozja takiego urządzenia w tłumie mogłaby doprowadzić do ofiar śmiertelnych.
Teraz
Dziennik Wschodni
informuje, że śledztwo w tej sprawie powinno zostać zamknięte jeszcze w listopadzie. Z wniosków z finalnej opinii biegłego wynika, że
"zabezpieczone przy podejrzanych przedmioty stanowiły przyrządy wybuchowe, groźne dla zdrowia i życia wielu osób".
- Zebraliśmy już niezbędne dowody. W przyszłym tygodniu przeprowadzone zostaną jeszcze czynności z podejrzanymi. Będą mogli się wówczas merytorycznie odnieść do zebranego materiału.
Śledztwo powinno zostać zakończone w tym miesiąc
u - poinformował Bartosz Frąk, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
- Wpłynęła już do nas finalna opinia biegłego w tej sprawie
. Wynika z niej, że zabezpieczone przy podejrzanych przedmioty stanowiły przyrządy wybuchowe, groźne dla zdrowia i życia wielu osób
- wyjaśnia w rozmowie z dziennikiem prokurator Frąk.
Jak podaje
Dziennik Wschodni
młodzi małżonkowie
20-letnia Karolina S. oraz 26-letni Arkadiusz S
. odpowiedzą za nielegalne wytwarzanie i posiadanie urządzeń wybuchowych.
Grozi za to od pół roku do ośmiu lat więzienia.
Aktu oskarżenia w tej sprawie można się spodziewać w najbliższych tygodniach.
Małżonkowie zostali tymczasowo aresztowani.
W areszcie zostaną przynajmniej do 27 grudnia.