fot. East News
Niemiecka telewizja ZDF przyjrzała się cenom biletów lotnicznych, również w tzw. tanich liniach. Z analizy wynika, że w sierpniu były one
droższe o 12,5% niż rok wcześniej
, a ich ceny rosły szybciej niż inflacja. W porównaniu do okresu przed pandemią bilety podrożały natomiast aż o 25%.
Według ekspertów tym samym potwierdzają się przewidywania, że podróże lotnicze stają się coraz droższe, a era "tanich biletów" już się skończyła. W sierpniu szef Ryanaira
Michael O'Leary
sam przyznał, że "czasy biletów za 10 euro dobiegły końca".
- Nie mam wątpliwości, że nasze naprawdę tanie taryfy promocyjne za 1 euro a nawet za 9,99 euro zniknęły na dłużej i nie zobaczycie ich przez wiele lat - stwierdził.
Eksperci wskazują, że
czas przyzwyczaić się do droższych biletów
, a średnia cena biletu w tzw. tanich liniach wzrośnie o kolejne 25%, średnio do ok. 50 euro.
- W przyszłości pasażerowie będą musieli przyzwyczaić się do droższych biletów - mówi w rozmowie z ZDF Stefan Schoeppner, analityk Commerzbanku.
Analitycy, podając
przyczyny
wzrostu cen biletów, wskazują na drożejące paliwo, rosnące koszty zatrudnienia personelu, ale także na konieczność "rozwoju w kierunku bardziej przyjaznych dla środowiska i klimatu paliw". W ich opinii
wzrost cen z pewnością wpłynie na popyt
, wcześniej napędzany niskimi cenami.
- Jeśli lot na Majorkę nie jest już dostępny za 19 euro, ale kosztuje 99 lub nawet 149 euro, to wielu zastanowi się, czy polecieć tam trzy razy w roku, czy może tylko raz - mówi Heinrich Grossbongardt.
- Jako konsumenci staliśmy się znacznie ostrożniejsi przez wysoką inflację, nie jesteśmy już skłonni do wydawania tak dużych pieniędzy. I prędzej czy później odbije się to
również na przemyśle lotniczym
- dodaje Patrick Schuchter, ekspert ds. lotnictwa w funduszu inwestycyjnym Union Investment.