W ostatnim czasie
wzrasta napięcie na Półwyspie Koreańskim.
Wszystko za sprawą
incydentu
, do którego doszło w zeszłym tygodniu. Korea Północna
zniszczyła biuro łącznikowe
w przygranicznym mieście Kaesong.
Miała być to odpowiedź na wysłanie
500 tysięcy ulotek
, w których
krytykowany był Kim Dzong Un
. W związku z tym Pjongjang odciął też wszystkie transgraniczne linie komunikacyjne.
Koreańska Centralna Agencja Informacyjna Północy zapowiedziała także kolejne kroki. Władze Korei Północnej chcą również dystrybuować ulotki:
- Nasz plan dystrybucji ulotek przeciwko wrogowi jest
wybuchem nieugaszonego gniewu całego narodu i całego społeczeństwa
- napisano w oficjalnym oświadczeniu.
Według planu dystrybucja materiałów ma się odbyć za pomocą
3 tysięcy balonów
.
Korea Południowa odpowiedziała Korei Północnej wzywając do zawieszenia planu wysyłania ulotek propagandowych przez granicę.
Yoh Sangkey, rzecznik Ministerstwa Zjednoczenia Seulu, przekazał, że te działania "
w ogóle nie są pomocne w stosunkach na linii południe-północ
".
Z kolei Jeong Kyeong-doo, minister obrony Korei Południowej zapowiedział, że podjęto zostaną "natychmiastowe, szybkie i odpowiednie" kroki wobec
każdej prowokacji ze strony Korei Północnej.