fot. East News
Wygląda na to, że mimo "trudności" o jakich informował szef komisji ds. pedofilii, komisja w końcu zajęła się kierowaniem zawiadomień do prokuratory.
"[komisja] skierowała we własnym zakresie zawiadomienie i wniosek o przeprowadzenie postępowania w sprawie podejrzenia popełnienia przez Tadeusza Rakoczego, Stanisława Dziwisza, Romana Pindla i Piotra Gregera czynów stypizowanych w przepisie art. 240 par. 1 k.k.”
- czytamy.
Pismo w tej sprawie dostał
Janusz Szymik,
który w latach 80. miał być wykorzystywany seksualnie przez księdza
Jana Wodniaka.
Kardynał
Stanisław Dziwisz
miał wiedzieć o przypadku ks. Wodniaka i zatuszować całą sprawę. O zachowaniu Dziwisza mówił głośny materiał
Marcina Gutowskiego
pt. Don Stanislao.
- Wreszcie komisja może kierować wnioski do prokuratury, może występować w tej sprawie jako oskarżyciel posiłkowy i może, ze mnie przynajmniej, zdjąć część obowiązku udowadniania, że te rzeczy się w przeszłości wydarzyły i ci hierarchowie przez tyle lat nic z tą sprawą nie robili, cały czas ją ukrywając poprzez brak swojego działania. Uważam, że komisja działa, jak na komisję, szybko i sprawnie. Zdążyła przeanalizować moje materiały, które przedstawiłem i zdążyła wyciągnąć wnioski, że zachodzi uzasadnione podejrzenie naruszenia przepisu artykułu 240 Kodeksu karnego przez wymienionych przeze mnie hierarchów - powiedział w TVN24 Janusz Szymik.
Dodał też, że daje komisji kredyt zaufania.
- Widzę, że wszyscy, co do których mam żal, że we właściwym czasie nie zachowali się jak ludzie sumienia i nie wdrożyli odpowiednich procedur, będą pociągnięci przed oblicze komisji w celu złożenia stosownych wyjaśnień w tym zakresie.
Sam Dziwisz domagał się niezależnej komisji, która oceni jego postępowanie:
Przypomnijmy też, że niedawno
prokuratura odmówiła śledztwa w sprawie kardynała
bo "w latach 2006-2012 nie było obowiązku zawiadamiania policji lub prokuratury o tego typu przestępstwach".