Jakikolwiek polityk, który nie jest wirusologiem lub lekarzem, w temacie pandemii powinien zamknąć mordę albo powtarzać to co mówią eksperci. Ich przemyślenia, jeśli nie są ekspertami, są tyle warte co pana Mietka spod budki z piwem albo pani Zosi z warzywniaka.
Bardzo bym sobie życzył, żeby w narodowym spisie powszechnym wyszło np 50-70% katolików praktykujących (czy jaka tam jest kategoria) vs nie pamiętam z 90+ w ostatnim i żeby to był taki mocny lep na ryja dla tych dziadków co to rządzą tą korporacją na Polskę.