Jeszcze przed wyborami politycy opozycji zapowiadali, że jeśli wygrają wybory, to będą chcieli
rozprawić się z mediami publicznymi.
Tuż po ogłoszeniu wyników Wirtualne Media informowały, że opozycja, która utworzy prawdopodobnie rząd, będzie chciała wprowadzić zmiany w mediach publicznych, pomijając zdominowaną przez PiS Radę Mediów Narodowych. Minister kultury i dziedzictwa narodowego poprzez Walne Zgromadzenia miałby postawić spółki medialne w stan likwidacji.
Już wówczas do tych doniesień odniosła się
Rada Mediów Narodowych
, która wydała oświadczenie. Przekazała w nim, że będzie
bronić mediów publicznych
:
"Będziemy bronić mediów publicznych i ich pracowników przed zapowiadanymi przez opozycję działaniami łamiącymi prawo. (...) Winni łamania prawa prędzej czy później poniosą surowe konsekwencje swoich czynów" - napisała RMN.
Teraz do sytuacji odniosła się posłanka PiS
Joanna Lichocka,
znana z pokazania
środkowego palca
opozycji, w czasie jednego z głosowań. Polityczka przekazała, że pomysły polityków PO są bezprawne i nie będą mogły zostać wdrożone legalnie:
- Oświadczenie Rady Mediów Narodowych zostało wydane w odpowiedzi na zapowiedzi polityków PO i ich propagandzistów, którzy spekulują o dwóch możliwościach przejęcia mediów publicznych i zniszczenia wolności w mediach. Jeden - za pomocą uchwały sejmowej zmieniającej skład RMN albo poprzez postawienie w stan likwidacji.
Oba scenariusze są bezprawne, byłyby otwartym łamaniem prawa.
RMN ostrzega polityków obecnej opozycji, że za to jest kiedyś odpowiedzialność karna - powiedziała.
- Jeżeli ktoś chciałby zmieniać sytuację w mediach publicznych, to może to robić za pomocą ustawy. Trzeba przyjąć ustawę przez parlament, musi być ona podpisana przez prezydenta i dopiero potem można zmieniać zarządy w mediach publicznych. Żadna uchwała Sejmu, żadne postawienie w stan likwidacji nie będzie legalne - podkreśliła.
Polityczka dodała, że te zapowiedzi to próba wywierania presji na dziennikarzach. Stwierdziła też, że działania te są daremne, ponieważ
"dziennikarze pracujący w mediach publicznych są wierni misji dziennikarskiej":
- Walka z mediami publicznymi, jaką prowadzą z pogardą i butą politycy PO, jest próbą podważenia ich pozycji. Te media bardzo dobrze funkcjonują i się przed tym bronią, ale to też uderzenie w ich biznes, prowadzenie przez nich działalności stricte gospodarczej, związanej choćby z rynkiem reklam. To jest działanie na rzecz tych mediów, które są zbrojnym, propagandowym narzędziem PO i reszty opozycji - stwierdziła Lichocka.
- Prężenie muskułów, opowiadanie, czego to oni nie zrobią z mediami, jest wywieraniem presji na dziennikarzy mediów publicznych mającym na celu ich zastraszenie i spowodowanie, że będą oni gorzej funkcjonować. Ale strachy na lachy - dziennikarze pracujący w mediach publicznych są wierni misji dziennikarskiej,
wiedzą, że warto być przyzwoitym, że prawda się obroni
i takie działania nie robią na nich wrażenia - dodała.
-
Dziennikarze TVP spotykają się na co dzień w Sejmie z chamskim, agresywnym zachowaniem
polityków Platformy Obywatelskiej, trzaskaniem drzwiami, drwinami, szykanami, odmową rozmowy. Tym są zdumieni, że można aż tak zachowywać się wobec dziennikarzy. Mamy do czynienia z ekipą, która nie szanuje wolności słowa, nie szanuje niezależności mediów - podsumowała.