Gazeta Wyborcza
publikuje dziś
efekty swojego śledztwa w sprawie śmierci Dawida Kosteckiego.
Były bokser popełnił samobójstwo 2 sierpnia w areszcie śledczym w warszawskiej Białołęce.
Powiesił się na prześcieradle, leżąc na więziennej pryczy.
Jak oceniała wtedy
Wyborcza,
to już trzeci "zagadkowy zgon" wśród osób związanych z tzw. aferą podkarpacką
dotyczącą rzeszowskich agencji towarzyskich.
Dziś
Wyborcza
publikuje notatkę służbową z której wynika, że
prokurator, który pierwszy oglądał ciało Kosteckiego, poza bruzdą wisielczą zauważył dwa małe ślady na szyi.
Zaznaczono, że "przypominają ślady
powstałe w wyniku wkłucia igły
", co mogłoby sugerować, że Kostecki został
odurzony.
Jako dowody zabezpieczono prześcieradło, koc i trzy części materaca.
W notatce prokurator napisał o "możliwym zbrodniczym charakterze śmierci".
Ślady nie zostały jednak zbadane podczas sekcji zwłok, którą dodatkowo przeprowadzono w obecności innego prokuratora. Stwierdzono jedynie, że
"nie stwierdzono zmian urazowych wskazujących na stoczoną przed śmiercią walkę bądź aktywną obronę”.
Jak podkreśla
Wyborcza
, jeśli Kostecki zostałby odurzony, to rzeczywiście nie byłoby śladów walki.
W samobójstwo Kosteckiego nie wierzy też jego rodzina.
Podkreśla, że miał wyjść z więzienia za dwa lata i snuł plany na przyszłość, nie przejawiał objawów depresji. Miał jednak obawiać się o swoje życie i prostestował przeciwko przewiezieniu do warszawskiego aresztu.
Bokser odsiadywał pięcioletni wyrok w Rzeszowie.
Do Warszawy został przewieziony
8 czerwca, miał być świadkiem prokuratury w procesie o rozbój przeciwko Tomaszowi G.
, który siedział w tym samym areszcie. Wiedział o tym sędzia, który zalecił służbie więziennej izolowanie mężczyzn od siebie. Kostecki i Tomasz G. spotkali się 1 lipca na rozprawie, która została odroczona. Kolejna miała odbyć się 14 sierpnia.
Jak pisze
Wyborcza
, Kostecki prosił, by przesłuchano go z Rzeszowa w trybie wideokonferencji, ale śledczy się nie zgodzili.
Roman Giertych
, pełnomocnik rodziny Kosteckiego
domaga się ponownej sekcji zwłok i przesłuchania świadków,
którzy mogliby wskazać motyw ewentualnych zleceniodawców zabójstwa.
Na jego wniosek odwołano zaplanowany na zeszły piątek pogrzeb boksera.
Oświadczenie rodziny Kosteckiego Giertych opublikował dziś na Facebooku. Przekonuje w nim, że "nie istniały żadne obiektywne przyczyny, z powodu których Dawid Kostecki mógłby targnąć się na swoje życie" i podkreśla, że “
prokurator obecny na miejscu śmierci, uznał, że istnieją poważne przesłanki, by brać pod uwagę udział osób trzecich w śmierci Kosteckiego”.
‘Dawid Kostecki był świadkiem,
od którego zeznań zaczęło się śledztwo
w sprawie domu publicznego, w którym grupa przestępcza nagrywała powszechnie znane osoby,
i w którym wykorzystywano osoby małoletnie. W ostatnim czasie, jak donoszą media,
śmiercią samobójczą zmarło jeszcze dwóch innych świadków zeznających w tej sprawie
. Wiele wątków w tej sprawie nadal nie doczekało się wyjaśnienia” - pisze Giertych.