22 października minęły
dwa lata
od wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który niemal całkowicie zakazał przerywania ciąży. Tymczasem do Sejmu może wkrótce trafić
nowy projekt Kai Godek,
jeszcze bardziej uszczelniający prawo aborcyjne, wprowadzający karę więzienia za "propagandę aborcyjną". Jak informuje
Rzeczpospolita
, 27 września Elżbieta Witek zatwierdziła powstanie komitetu obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej
"Aborcja to zabójstwo"
. Teraz fundacja Godek ma trzy miesiące na zebranie podpisów pod projektem.
Jak tłumaczy fundacja Kai Godek, jej celem jest
"powstrzymanie aborcyjnej propagandy".
"Wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji eugenicznej był sukcesem w walce o obronę życia.
Aborcjoniści nie mogli się z tym pogodzić, więc zintensyfikowali morderczą propagandę
- omijając prawo namawiają oraz pomagają w zabijaniu nienarodzonych dzieci. Ślady tej propagandy mogliśmy zobaczyć w całym kraju - dewastowano przystanki, billboardy, mury kościołów i zwykłe domy
wypisując proaborcyjne hasła oraz pisząc numery telefonów do organizacji pomagających w mordowaniu dzieci
" - wyjaśnia Fundacja Życie i Rodzina.
Fundacja Godek wprost pisze, że jej celem jest "ukrócenie kłamliwej propagandy aborcyjnej, która aborcję nazywa "zabiegiem", "bezpiecznym usunięciem ciąży", "prawem kobiet", a jednocześnie nachalnie namawia do zabijania dzieci".
"
Aborcjoniści obchodzą prawo
, aby namawiać i pomagać w aborcjach. Rozpowszechniają propagandę aborcyjną po to, aby móc zarabiać na zabijaniu dzieci (bo aborcja to bardzo dochodowy biznes). Fundacja Życie i Rodzina postanowiła zająć się tym procederem i stanąć w obronie bezbronnych dzieci i oraz ich matek" - czytamy.
Projekt ustawy ma dwie strony i sprowadza się do zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz w kodeksie karnym. Kaja Godek chce, aby
zakazane
było m.in. "publiczne propagowanie jakichkolwiek działań dotyczących możliwości przerwania ciąży" i "publiczne nawoływanie do przerwania ciąży".
Kolejna zmiana miałaby znaleźć się w kodeksie karnym i dotyczy
wprowadzenia kary za "propagowanie aborcji"
. Za takie działania miałyby grozić nawet 2 lata więzienia. Kaja Godek chce również
karać za nakłanianie do aborcji
- w każdym przypadku. Obecnie ten czyn jest karany, ale tylko w przypadku aborcji dokonanej z naruszeniem prawa.
W praktyce chodzi o ograniczenie takich inicjatyw jak
Aborcja Bez Granic
, które pomagają w dostępie do aborcji, głównie tzw. aborcji farmakologicznej. W sobotę Aborcyjny Dream Team podał, że w ciągu dwóch lat od wyroku TK Aborcja Bez Granic pomogła 78 tys. kobiet.
Kaja Godek tłumaczy w rozmowie z
Rzeczpospolitą
, że w świetle obecnego prawa "ściganie" takich organizacji jest za trudne.
- Np. po tym, gdy przedstawicielka Legalnej Aborcji w czerwcu z mównicy w Sejmie przedstawiła instruktaż, jak zrobić aborcję domowym sposobem, nasi wolontariusze złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa, jednak prokuratura sprawę umorzyła. Chcemy prowadzić przepisy,
które nie pozwolą na umarzanie takich spraw
- wyjaśnia.