Niedawno niektóre z firm ubezpieczeniowych w USA zaproponowały, by osoby, które nie uprawiają sportów,
płaciły wyższe składki
. Informacje o aktywności fizycznej miałyby do firmy przekazywać smartwatche i smartfony. To kolejny etap postępu technologicznego.
Jak się okazuje, następny krok to
urządzenia medyczne
. Jak twierdzi
New York Times
, "inteligentne termometry" są już w
500 tysięcy amerykańskich gospodarstw domowych
. Stworzył je technologiczny start-up Kinsa i daleko im do tych ze szkła i rtęci.
Nowa generacja termometrów
synchronizuje się ze smartfonem
, dzięki czemu w łatwy sposób można śledzić przebieg choroby. To szczególnie atrakcyjne dla rodziców małych dzieci.
To równie
atrakcyjne dla reklamodawców
, którym informacje o stanie zdrowia użytkowników termometru są sprzedawane. W tym sezonie od Kinsa kupuje je m.in.
Clorox
, potężna amerykańska korporacja segmentu produktów do sprzątania i higieny.
Gdy
firma obserwuje wzrost gorączki na danym obszarze, kieruje tam więcej reklam
np. chusteczek dezynfekujących, które są polecane do dezynfekcji, aby zapobiegać rozprzestrzenianiu się grypy.
Kinsa, która w swoje termometry zainwestowała
29 mld dolarów
, promując użyteczność "danych o chorobie", zapewnia, że "są one zbiorcze" i
"nie zawierają żadnych danych osobowych"
.
Większość użytkowników aplikacji po prostu
dobrowolnie udostępnia swoją lokalizację
. Te dane mają dla reklamodawców bardzo ważną zaletę.
Mówią o prawdziwej chorobie, nie tej, której ktoś szuka w Google
.
Dzięki agregacji danych o chorobach, można też - w dużo prostszy niż wcześniej sposób - obserwować, jak one postępują. Ile trwają, jakie są ich objawy, jak rozprzestrzeniają się terytorialnie. Dzięki temu
Clorox zwiększył wydatki na reklamę cyfrową na tych obszarach, które cechowały się większą zachorowalnością
, a wycofał z tych, gdzie chorób było niewiele.
Według danych Kinsa Insights, która sprzedaje dane, interakcje konsumentów z reklamami produktów dezynfekujących
wzrosły o 22%
od listopada 2017 do marca 2018.
To pozwala
skierować reklamy tam, gdzie przyniosą większy zysk
. Jeszcze kilka lat temu reklamowanie się w okresach grypy dokonywało się na poziomie krajowym, w telewizji i było nieskuteczne. Ostatecznie grypa dociera w ciągu roku do niemal całego kraju, ale najpierw jest w jednym regionie, dopiero potem w następnych.
Przełomu nie przyniosły w tym zakresie też media społecznościowe. Jak twierdzi przedstawiciel Kinsa, występowało
zbyt duże opóźnienie pomiędzy np. tweetem o chorobie a agregacją danych dostępnych dla marketerów
.
W tę samą stronę idą już producenci innych sprzętów.
Sony
w swoich "inteligentnych telewizorach" umieszcza oprogramowanie, które pozwala kierować dostosowane reklamy na inne urządzenia w domu.
Podobne rozwiązania wykorzystuje
Amazon
. Niedawno złożył nowy wniosek patentowy. Obejmuje on technologię, dzięki której firma będzie mogła polecić komuś zupę z kurczaka czy syrop na kaszel, gdy urządzenie
Echo
, funkcjonujące jak "domowa asystentka", wykryje takie objawy. Ma mieć nawet opcje polecania komuś wizyty w kinie, gdy "rozpozna nudę".
Inne patenty Amazona obejmowały np.
proponowanie produktów na podstawie słów kluczowych w rozmowach
.
Echo od Amazona
Za Kinsa stoi
idea poprawy zdrowia publicznego
, dzięki czemu projekt cieszy się dużą popularnością i dużą dozą społecznego zaufania.
-
To nie jest już reklama w ścisłym tego słowa znaczeniu
- twierdzi szef firmy
.