Cheran to 16-tysięczne meksykańskie miasto,
które co rok przykuwa uwagę mediów, gdy
zbliża się rocznica wyrzucenia z niego wszystkich przestępców, polityków i policji.
W zasadzie jest to
anarchistyczna komuna
, nad którą rząd mógłby przejąć kontrolę, ale musiałby zrobić to siłą.
Do przełomu w Cheran doprowadziły
wydarzenia z 2011 roku, kiedy to mieszkańcy postanowili sami rozprawić się z problemem plądrujących okolicę grup przestępczych
. Wszystkie prośby do służb i skorumpowanych polityków o intwerwencję kończyły się fiaskiem, więc grupa obywateli postanowiła zorganizować się sama.
-
Byliśmy zdesperowani.
Jeśli wycinasz drzewa, jest mniej wody. Wielu naszych mężów to hodowcy bydła. Gdzie mieliby je poić, gdyby źródła zniknęły? - mówiła w rozmowie z BBC jedna z mieszkanek miasta.
W kwietniu 2011 grupie mieszkańców udało się zatrzymać kilka ciężarówek z drewnem jadących przez miasto. Wkrótce dołączyły do nich kolejne osoby.
W akcję zaangażowało się tysiące osób, którzy przyszli na miejsce z kijami i maczetami.
Przestępcy wywożący drewno musieli ugiąć się pod społeczną presją i uciekli.
Wkrótce ze swoimi stanowiskami pożegnali się też lokalni politycy,
którzy - według relacji świadków - zostali "rozgonieni". Podobny los spotkał miejscowych policjantów. Mieszkańcy zorganizowali się sami, powołując obywatelski organ zarządzania miastem i tworząc straż publiczną, pilnującą porządku.
W mieście zakazano istnienia partiom politycznym,
spisano kodeks współtworzony przez wszystkich mieszkańców, bez pomocy władz centralnych. Dzięki temu wskaźnik przestępczości spadł niemal do zera.
Od kilku lat w Cheran nie doszło do żadnych zabójstw czy porwań. Mieszkańcom udało się też uratować las, choć wciąż trwa zalesianie około 17 tysięcy hektarów splądrowanych przez przestępców.
Póki co meksykański rząd nie próbuje odzyskać kontroli w mieście.
Rejon, w którym znajduje się miasteczko, jest nękany przez inne, poważniejsze problemy, więc stan anarchii trwa.
O fenomenie Cheran piszą media na całym świecie, dla HBO zrealizowano nawet krótki dokument
. Szczególną sławę zyskały sceny zdzierania z samochodów reklam politycznych przy wjeździe do Cheran, ponieważ mieszkańcy nie życzą sobie powrotu polityki w żadnym wydaniu.