Wczoraj w Warszawie odbyło się kilka manifestacji, m.in. Strajku Przedsiębiorców. Swój protest
"WyPAD! Rząd na bruk!"
zorganizował też Komitet Obrony Demokracji z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet. Z kolei
Lotna Brygada Opozycji
, znana m.in. z akcji z
kartonowym czołgiem
, zorganizowała happening. Aktywiści jeździli po mieście z
przyczepą z antypisowskimi hasłami.
Jeden z działaczy w aucie przebrany był w maskę z
karykaturą Andrzeja Dudy
.
Po południu w sieci pojawiło się
zdjęcie ośmiu policyjnych radiowozów
, które
zablokowały skrzyżowanie Potockiej i Mickiewicza
, w pobliżu
domu Jarosława Kaczyńskiego
.
"Nie martwcie się twitery.
Przedarliśmy się w końcu jakoś na Żoliborz
" - napisano na profilu Lotnej Brygady Opozycji.
Aktywistom odpisał rzecznik Policji,
Mariusz Ciarka
, który stwierdził, że
zabezpieczenie nie dotyczyło ich happeningu
. Działacze stwierdzili natomiast, że przez cały dzień towarzyszyła im inna "asysta".
- Wyjechaliśmy spod sejmu, gdzie standardowo skontrolowała nas drogówka. Potem przez cały czas jechały za nami dwa radiowozy - relacjonuje w rozmowie z
Gazetą Wyborczą
Piotr Łopaciuk
z Lotnej Brygady Opozycji.
- Trochę wykorzystaliśmy zabawne zdjęcie, bo te radiowozy nie czekały na nas. Pilnowały minidemonstracji, która w tym czasie odbywała się pod domem prezesa. Choć to też absurd: tam był chyba jeden radiowóz na każdego protestującego - dodaje.
Warszawska policja poinformowała, że
radiowozy zabezpieczały "przemarsz ze Śródmieścia"
.
- W związku z tym, że przemarsz, który szedł ze Śródmieścia, zakończył się na Żoliborzu, na ulicy Mickiewicza stoją radiowozy, które zabezpieczają miejsca, żeby nie doszło tam do niebezpiecznej sytuacji - powiedział Radiu Kolor
Piotr Świstak
z warszawskiej policji.