fot. East News
W tym tygodniu w czasie patrolu
w pobliżu morskiej granicy Korei Północnej z Koreą Południową zginął południowokoreański urzędnik nadzoru łowisk
. Został on zastrzelony przez północnokoreańskich żołnierzy.
Według ustaleń żołnierze oddali do niego co najmniej
10 strzałów z odległości 40-50 metrów
. Ciała zastrzelonego mężczyzny nie znaleziono. Zaprzeczono jednak, by wojsko je spaliło.
Prezydent Korei Południowej Mun Dze In stwierdził, że zachowanie żołnierzy Korei Północnej było "szokujące" i "niewybaczalne”. Działania te nazwano "aktem brutalności" i wezwano Pjongjang do wyjaśnienia sytuacji.
Agencja Yonhap, cytując dyrektora biura bezpieczeństwa narodowego w pałacu prezydenckim w Seulu Suh Huna przekazała, że
przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wyraził ubolewanie z powodu zastrzelenia urzędnika z Korei Południowej przez północnokoreańskich żołnierzy
.