Media alarmują, że dron zasilany technologią sztucznej inteligencji
zaatakował swojego operatora
podczas testów Sił Powietrznych USA. O incydencie poinformował pułkownik Tucker Hamilton, szef AI Test and Operations w USAF, w trakcie wydarzenia Future Combat Air & Space Capabilities Summit w Londynie. Całą sprawę jako pierwszy opisał Newsweek.
Według relacji amerykańskiego wojskowego, dron miał za zadanie niszczenie obrony powietrznej wroga. Algorytm został zaprojektowany do wykrywania i niszczenia pocisków ziemia-powietrze. W pewnym momencie operator odrzucił prośbę AI o zniszczenie celu, wówczas dron
próbował zaatakować człowieka wydającego decyzję
.
Jak podaje Newsweek, bezzałogowiec przeprowadził atak, ponieważ decyzja operatora kolidowała w kontynuowaniu misji. Następnie dron szukał innych rozwiązań i zaatakował wieżę komunikacyjną, którą operator używał do łączności z dronem.
Tymczasem Siły Powietrzne USA dementują doniesienia i zapewniają, że
opisywana sytuacja nigdy nie miała miejsca
. Hamilton sprostował, że jego słowa dotyczyły jedynie symulacji ćwiczeń z dronem.
- Nigdy nie przeprowadziliśmy tego eksperymentu i nie potrzebowalibyśmy go, żeby zdać sobie sprawę, że jest to prawdopodobny efekt - podkreślił.