Kilka dni temu
deputowany CDU do Bundestagu Nikolas Loebel
przyznał, że jego firma, Projektmanagement-GmbH, otrzymała prowizję w
wysokości około 250 000 euro
, ponieważ
pośredniczyła w umowach zakupu masek
między dostawcą z Badenii-Wirtembergii a dwiema prywatnymi firmami z Heidelbergu i Mannheim.
Informacja ta wywołała oburzenie w Niemczech także wśród partyjnych kolegów Loebela i władz CDU. Początkowo
polityk nie widział nic złego w swoim zachowaniu
, później jednak przeprosił i zapowiedział, że
rezygnuje z działania w parlamentarnej komisji spraw zagranicznych
.
Der Spiegel informował z kolei, że partyjni koledzy oczekiwali także deklaracji rezygnacji ze startu w jesiennych wyborach do Bundestagu.
Okazuje się, że naciski były na tyle silne, że Nikolas Loebel poinformował w niedzielę, że
zrezygnuje ze startu we wrześniowych wyborach parlamentarnych i odejdzie z polityki:
-
Biorę odpowiedzialność za swoje działania
- przekazał w oświadczeniu polityk.
Wcześniej do podobnej sytuacji doszło w bawarskiej partii CSU, gdzie deputowany Georg Nuesslein, został oskarżony o korupcję. Służby badają, czy polityk przyjął 660 tys. euro za promowanie jednego z dostawców w państwowych zamówieniach na maski ochronne.
Polityk odszedł z klubu parlamentarnego, w którym zasiadał i podobnie jak Loebel zapowiedział rezygnację ze startu w wyborach do Bundestagu.