Jay-Z oskarżany o g**łt na 13-latce, w sprawę ma być zamieszany Diddy

W połowie września na nowojorskim Manhattanie doszło do

. Zarzuca się mu m.in. ściąganie haraczy,

. Śledczy twierdzą, że miał on stworzyć grupę przestępczą, której członkowie i wspólnicy zajmowali się handlem ludźmi w celach seksualnych, pracą przymusową, porwaniami, podpaleniami, przekupstwem i utrudnianiem prac wymiaru sprawiedliwości.

W marcu tego roku służby w ramach śledztwa w jego rezydencjach odkryły 1000 butelek lubrykantu, amunicję, narkotyki i 3 karabiny z usuniętymi numerami seryjnymi. Rapera o liczne przestępstwa i nadużycia oskarża co najmniej 120 osób, w tym 25 nieletnich, wśród których znajdują się osoby poniżej 10. roku życia.

Sprawa Diddy'ego zatacza coraz szersze kręgi. 8 grudnia raper

został oskarżony w procesie cywilnym o

. Miał tego dokonać z Seanem "Diddym" Combsem.

Kobieta, która wysunęła oskarżenie wobec raperów, miała przekazać, że do napaści doszło po tym, jak została odwieziona na afterparty MTV Video Music Awards.

Kobieta próbowała dostać się na after party po VMA, zagadując o to kierowców limuzyn pod halą, gdzie odbywała się impreza. Jeden z nich miał stwierdzić, że kobieta "pasuje do tego, czego szukał Diddy" i zawiózł ją do "białego domu z podjazdem w kształcie litery U".  Przed wjazdem do posiadłości musiała podpisać klauzulę poufności. Później, jak twierdzi "zaoferowano jej napój, który sprawił, że poczuła się oszołomiona i musiała się położyć". Gdy poszła się położyć i odpocząć Combs i Carter mieli ją zgwa*cić.

Pozew miał pierwotnie zostać złożony w październiku w południowym dystrykcie Nowego Jorku. Wówczas wymieniono w nim jedynie Combsa. W niedzielę został on uzupełniony o nazwisko Cartera.

. Stwierdził, że oskarżenia są "haniebne":

-

, że nalegam, aby złożono w tej sprawie skargę karną, a nie cywilną! Ktoś, kto miałby dopuścić się tak strasznych rzeczy wobec osoby nieletniej, powinien siedzieć w więzieniu, prawda? Jeśli tak było, to domniemane ofiary zasługują na realną sprawiedliwość - mówił.

NBC podaje, że Jay-Z

i zapewnia o swojej niewinności:

- Zrobiliście straszny błąd, jeśli sądzicie, że wszyscy "celebryci" są tacy sami. Nie jestem z waszego świata. Jestem człowiekiem z Brooklynu, my się tu nie bawimy w takie gierki. Mamy zasady i honor, stajemy w obronie dzieci - miał stwierdzić raper.

-

. Ja i żona będziemy musieli usiąść z dziećmi, z których jedno jest w wieku, gdy jej znajomi zobaczą te oskarżenia i na pewno będą o nie pytać, i wyjaśnić im, dlaczego ludzie są tak okrutni i chciwi - dodał.

Zobacz też: