Cała rozmowa została przeprowadzona na czacie. Wprowadzono niewielkie zmiany, żeby usunąć chaos chronologiczny wypowiedzi wynikający ze specyfiki czatu.
Jan Śpiewak
jest byłym kandydatem na prezydenta Warszawy, wcześniej dał się poznać jako aktywista związany z ruchami miejskimi, znany też jest z walki z procederem tzw.
"dzikiej reprywatyzacji"
. Raz na jakiś czas nam coś polajkował albo skomentował, więc skorzystaliśmy z okazji i porozmawialiśmy.
Donald: Jak to jest być byłym politykiem, fajnie?
Jan Śpiewak:
Człowiek jest bardziej wolny. Ma więcej czasu. Mniej się denerwuje. Same plusy.
Donald: Pojawiłeś się niedawno w polityce przy okazji taśm Kaczyńskiego i afery dotyczącej spółki Srebrna. Lub kapiszona, jak kto woli.
(
z taśm wynikało między innymi, że to przez nagłaśnianie planów budowy Jarosław Kaczyński wstrzymał się z inwestycją
)
JŚ:
Bardzo byłem zaskoczony tymi taśmami. Można powiedzieć, że Kaczyński mnie zrehabilitował. Zapadła mu w pamięci moja wypowiedź dotycząca azjatyckich standardów, które praktykuje PiS. Wykorzystał to jako pretekst do zarzucenia projektu. Mogę tylko podziękować Prezesowi. Mam nadzieję, że coś się zmieni z prawem budowlanym i przestrzennym po tej całej aferze.
Donald: Określiłeś sam siebie jako "nemezis Kaczyńskiego". Nie za mocno? Czy Jarosław Kaczyński staje czasem w oknie i myśli "ciekawe co robi Śpiewak, to moje nemezis"?
JŚ:
Myślę, że wykorzystał mnie bardziej jako listek figowy :D
Donald: Minęło już trochę czasu od kampanii prezydenckiej. Jak oceniasz działania prezydenta Trzaskowskiego?
JŚ:
Mam wrażenie, że Warszawa i pełnienie funkcji prezydenta niespecjalnie interesuje Rafała Trzaskowskiego. W ratuszu praktycznie ciągle rządzi ta sama ekipa. To będzie kontynuacja raczej, bez specjalnych fajerwerków i troski o miasto. To dobiero trzy miesiące, chciałbym się pozytywnie zaskoczyć.
Donald: Mamy niezłą burzę w mediach o kartę LGBT i edukację seksualną, być może nada ton wyborom. "My normalni vs oni źli".
JŚ:
Jestem dość przerażony tym, że od kilku dni polscy dziennikarze i politycy straszą nas dziecięcą masturbacją. Jest w tym coś groteskowego. Byłem pierwszym politykiem, który podpisał się pod kartą LGBT. Wtedy też prawica straszyła, że chcemy założyć dom publiczny dla gejów, chociaż chodziło o schronisko interwencyjne. Taki sposób uprawiania polityki jest szkodliwy i zdradliwy. Rośnie mobilizacja wyborców, a duża frekwencja będzie szkodziła PiS-owi.
Donald: Trzaskowski wydaje się być zderzakiem Platformy: wziął na siebie uderzenie za rządy HGW. PO wydaje się teraz do niego nie przyznawać. Patryk Jaki tyrał jak wół, dosłownie krew mu leciała z nosa. Kandydaci spoza walki PiS-PO zostali zdystansowani. Ty też.
JŚ:
Trzaskowski jest dzieckiem polaryzacji. Z młodszego pokolenia Platformy. Prezentuje sobą liberalizm z ludzka twarzą, jest mniej technokratyczny niż jego starsi koledzy.
Donald: A jeszcze o byciu politykiem: żałujesz startu?
JŚ:
Nie, oczywiście nie żałuję. Przegrana jest wpisana w tę profesję. Trzeba się otrzepać i iść dalej. Bardzo takie doświadczenie jest pouczające. W dodatku stworzyliśmy ogromną sieć społeczników i młodych polityków, która jeszcze w przyszłości zaowocuje. Ja na razie myślę co dalej. Ruchy miejskie przeżywają kryzys. Nasz język wszedł do mainstreamu. Powstaje pytanie, jak mamy się odróżnić od reszty.
Donald: A na czym polega kryzys ruchów miejskich?
JŚ:
My padliśmy - jako ruchy miejskie - ofiarą polaryzacji. Duża frekwencja wywołana walką Jakiego z Trzaskowskim w Warszawie, ale też w innych miastach osłabiła pozycje komitetów obywatelskich skupionych wokół programu ruchów miejskich. Jednocześnie władza podebrała nasze postulaty i używa ich teraz jako swoich. Tylko to jest zmiana pozorna. W rzeczywistości rządzą dalej te same interesy i te same układy. Środowiska, które mają aspiracje wyborcze, muszą wybrać drogę polityki. I dokonać ideowego wyboru wykraczającego poza hasło "dziura w drodze nie jest ani prawicowa, ani lewicowa"
Donald: "Dziura w drodze nie jest ani prawicowa, ani lewicowa". Może właśnie jest? W sensie: gdzieś trzeba znaleźć pieniądze. Może w biedniejszej dzielnicy mogą być dziury, żeby w bogatszej były kwiatki przy drodze?
JŚ:
Mnie najbliżej jest do socjaldemokracji. Wierze w to, że nie ma wolności bez równości. Jesteśmy za sprawnym państwem, które w sprawiedliwy sposób dysponuje środkami tak, żeby każdy miał szanse nie tylko na starcie, ale przez całe swoje życie.
Nie jest drogą prywatyzacja wszystkiego i niskie podatki dla wszystkich. Są korporacje, które nie płacą żadnych podatków, a zarabiają fortunę w Polsce. Może im się przyjrzyjmy?
W dodatku stoimy przed największym wyzwaniem w historii ludzkości. Musimy powstrzymać ocieplenie klimatu. Bez państwa, struktur międzynarodowych i przede wszystkim solidarności międzypokoleniowej czeka nas wszystkich katastrofa. To wymaga ogromnych nakładów pracy i środków.
Donald: Niedawno ktoś wziął sprawy w swoje ręce. Widziałeś protest rolników?
Donald: Ale to są mądre rzeczy wszystko. Tak w skrócie, powinni grzecznie zgłosić protest i pomachać flagami pod sejmem czy dorzucić więcej opon, żeby się lepiej kopciło? I może niespecjalnie obchodzi ich czy wzbudzają sympatię, skoro - jak piszesz - od lat są robieni w wała?
JŚ:
To już robili. Byli pod pałacem, przed ministerstwami. Co innego im jeszcze zostało?
Donald: Widziałeś, że wiralem staje się zdjęcie staruszki podnoszącej jabłka z drogi? Money.pl już poucza, że żywności się nie marnuje.
JŚ:
Lol. Hipokryzja aż furczy.
Donald: Na czym polega ta hipokryzja?
JŚ:
Rolnicy po pierwsze już wielokrotnie rozdawali jabłka, po drugie tysiące ton się marnuje w sadach z powodu niskich cen skupu. Rolnicy zwracają uwagę w ten sposób na problem. To się liberałom nie podoba. To jest nieestetyczne. Staruszka jest tylko pretekstem, żeby dowalić.
Donald: Kto to są liberałowie?
Donald: Pytamy, bo nie każdy jest na bieżąco, a słowa zmieniają znaczenie. Liberałowie to jakaś odmiana lewaków? Podgrupa borsuków? Czego chcą liberałowie?
(po 10 minutach czekania na odpowiedź)
Donald: O BOŻE CZY TO KONIEC WYWIADU, ZADALIŚMY NIEWYGODNE PYTANIE
JŚ:
Haha, sorry, musiałem odejść coś zrobić.
JŚ:
Ogólnie liberałowie nadwiślańscy, zwani również neoliberałami, wierzą, że wszystko załatwi wolny rynek, że każdy człowiek jest sobie panem i sternikiem, wierzą, że liberalna demokracja i wolny rynek to finalny etap rozwoju świata. Są podobni w tym trochę do bolszewików. Niestety okazuje, że może istnieć wolny rynek bez demokracji i tutaj nasi liberałowie mają problem, co powiedzieć. Na razie zamęczają nas różnymi zastępczymi wojenkami.
Liberałem jest dzisiaj i Schetyna, Tusk i Kaczyński. Kaczyński, mówiąc, że każdemu da 500 złotych i uczyni go wolnym, jest liberałem. Nie mówi o państwie, wspólnocie, tylko o indywidualnych transferach gotówki.
Donald: Z innej beczki: zdarzyło Ci się kiedyś nabrać na fejka w internecie?
Donald: To chyba nie problem, problem w tym, że nie widział problemu?
JŚ:
Ja bym się chyba przyznał do tego, ze stałem się ofiarą manipulacji i przeprosił za błąd. To dość typowe dla czasów w których żyjemy. Coraz ciężej odróżnić prawdziwą historię od fejka. Facebook powinien wziąć większą odpowiedzialność za treści, jakie zamieszczane są na platformie.
Donald:
Ostatnie pytanie. Poprosimy o ulubiony żart. Dowcip. Mem.
Donald: POKAŻ CO CIĘ BAWI, JANIE ŚPIEWAKU.
Donald. Może. Dzięki za rozmowę.
Chcesz poczytać
o kulisach polskich kampanii politycznych w internecie? Sprawdź tę rozmowę: