W sobotę w alei KEN
w Warszawie kierowca BMW
zablokował
przejazd ciężarówce "anty-LGBT"
, która należy do fundacji Kai Godek. Później do blokowania przyłączyły się kolejne samochody.
Z megafonów auta "anty-LGBT" można było usłyszeć
hasła wiążące edukację seksualną z pedofilią oraz "lobby LGBT".
Po 20 minutach na miejsce przyjechała Policja. Jak informuje serwis
Halo Ursynów:
"Policjanci wysłuchali obu stron. Powiadomili ludzi próbujących zatrzymać furgonetkę, że mogą oni nadać sprawie dalszy bieg. Kierowca mandatu nie dostał, bo funkcjonariusze uznali, że nie złamał prawa”.
Komenda stołeczna prowadzi postepowania w tej sprawie Wczoraj
policja zapowiedziała skierowanie do sądu wniosku o ukaranie osób
, które zatrzymały furgonetkę. Jak przekazał rzecznik KSP Sylwester Marczak chodzi o zarzut tamowania ruchu przez kierowców, którzy zatrzymali furgonetkę.
Wiadomo też, że policja nie prowadzi żadnego postępowania w sprawie haseł rozgłaszanych z auta przez megafony.