fot. Twitter
Autokar, którym poruszała się reprezentacja Argentyny,
nie był w stanie przejechać przez ulice Buenos Aires
ze względu na zbyt dużą liczbę kibiców świętujących zwycięstwo drużyny na Mistrzostwach Świata w Katarze. Zawodnicy musieli odbyć dalszą podróż śmigłowcami.
Lokalne media szacują, że wokół monumentu El Obelisco zgromadziło się
5 milionów mieszkańców
.
"Mistrzowie świata przelatują trasę w helikopterach, bo niemożliwa stała się dalsza podróż lądowa ze względu na eksplozję radości mieszkańców. Świętujmy dalej w atmosferze pokoju, pokażmy im nasz podziw i naszą miłość" - napisała rzeczniczka prezydenta Gabriela Cerruti.
Dziennikarze donoszą, że
dwie osoby chciały wskoczyć do autokaru
bezpośrednio z mostu. Dlatego podjęto decyzję o zablokowaniu podróży piłkarzy.
Nie zabrakło także starć policjantów z kibicami, którzy rzucali w mundurowych kamieniami i butelkami. Media podają, że 21 funkcjonariuszy zostało rannych.
Dziennik La Nacion informuje o
14 aresztowaniach
w związku "z różnymi zdarzeniami w rejonie Obelisku, kilkoma próbami napadu i innymi odosobnionymi incydentami".
Przez cały dzień odnotowano 795 wezwań o pomoc medyczną w Buenos Aires. Z
marła jedna osoba
- 22-latek, który został uduszony argentyńską flagą przewieszoną przez ramiona, która spadła pod koła jego motocykla.
Przypomnijmy, że Argentyna pokonała Francję w finałowym meczu, który odbył się w niedzielę. Rząd ustanowił wtorek świętem narodowym, aby umożliwić świętowanie sukcesu.