Posłowie klubu parlamentarnego
Lewicy
zorganizowali wczoraj w Sejmie
konferencję prasową
, podczas której zapowiedzieli złożenie projektu ustawy wprowadzającej
abolicję dla osób, które zostały ukarane mandatami
za niestosowanie się do wytycznych rządu dotyczących
zachowania w czasie epidemii COVID-19
.
Krzysztof Gawkowski w trakcie konferencji stwierdził, że większość społeczeństwa stosowała się do obostrzeń wprowadzonych przez władzę. Podkreślił jednak, że często do wprowadzonych nakazów i zakazów nie stosowali się sami politycy partii rządzącej:
- PiS uchwaliło prawo, na podstawie którego można było karać ludzi mandatami za to, że nie stosowali się chociażby do nakazu noszenia masek. Ale
kiedy politycy PiS tych masek nie nosili, to prawo w stosunku do nich było łaskawe
- mówił Gawkowski.
- Dlatego, że co najmniej 15 milionów złotych, które mają zapłacić Polki i Polacy za to, że nie stosowali masek, to de facto sponsorowanie PiS. Dziś to PiS jest największą elitą, która nie ma szacunku dla ludzi. Swoją elitarność wykorzystuje. Dla nich mandatów nie wystawiano, dla zwykłych ludzi mandaty były codziennością.
Czas na to, żeby prawo, które zwolni ludzi z mandatów, zostało szybko wprowadzone
- dodał Gawkowski.
Andrzej Rozenek stwierdził zaś, że "abolicja mandatowa" jest "pierwszym krokiem".
Kolejnym ma być projekt ustawy zwalniający osoby protestujące z opłacenia otrzymanych mandatów
:
- Dla tych artystów, którzy nieśli list do Sejmu. Dla kobiet, które protestowały pod Sejmem. Dla pani z rowerem, która była złapana pod Trójką, dla wielu innych ludzi, którzy dostali niemałe, bo liczące po 10 tysięcy złotych kary - wyliczał Rozenek.