Jan Szyszko
, były minister środowiska w rządzie
Beaty Szydło
, był wczoraj gościem Radia Wnet. Komentował między innymi zakończony w Nowym Jorku
szczyt ONZ
, którego jednym z głównym tematów były zmiany klimatu oraz
młodzieżowy strajk klimatyczny
.
Szyszko pytany był między innymi o działalność
Grety Thunberg
.
-
To dziewczę na pewno oszukano, to dziewczę chyba nie wie, co mówi
, bo jest ciężko, aby w tym wieku rozumieć dokładne meandry i polityki i gospodarki - one się tu nawzajem łączą - mówił.
Dodał, że "to samo było w Warszawie".
- Jechałem na spotkanie do Pałacu Staszica, gdzie nie mogłem się dostać, gdyż młodzież "spontanicznie" w wieku kilkunastu lat protestowała przeciwko temu, że Polska ma węgiel kamienny i go używa, a
chyba nie wiedzieli w gruncie rzeczy, co tak naprawdę mówią
- mówił o strajku klimatycznym.
- Ta spontaniczność została pewnie zorganizowana i
tą spontanicznością według mnie powinno się zająć zarówno ministerstwo edukacji, jak i organy ścigania
- dodał.
Jego zdaniem obecne protesty klimatyczne są efektem "ekologizmu", który przekazuje się młodym ludziom. Jak sugeruje, wmawia im się, że są
największym wrogiem przyrody i zasoby trzeba przed nimi chronić
, m.in. nie wycinać drzew i nie zabijać zwierząt.
- W związku z tym
protestują przeciwko sobie
w gruncie rzeczy właśnie w tym prostym schemacie myślowym "człowiek wróg, nie zabijaj, nie wycinaj" - mówił. Dodał, że w jego opinii za protestami stoją "kolosalne pieniądze".
Szyszko odniósł się też do słów
Emmanuela Macrona
dotyczących tego, że Polska blokuje w Unii Europejskiej rozwiązania na rzecz poprawy klimatu.
-
Macron się bardzo myli.
Owszem następuje wzrost koncentracji CO2 w atmosferze. Spowodowane jest to emisją i degradacją gleb [...] i trzeba temu przeciwdziałać. Macron zapomniał jednak, że
CO2 jest gazem życia.
Bez dwutlenku węgla nie ma życia na świecie. To powinien wiedzieć każdy uczeń szkoły podstawowej - tłumaczył.