Od
2013 roku
polscy rolnicy nie mogli używać substancji zabijających szkodniki z grupy neonikotynoidów
. Zostały one uznane za potencjalnie zagrażające życiu pszczół i innych owadów zapylających. Opinie na ten temat wydali naukowcy, później w tym samym roku
Komisja Europejska zakazała ich sprzedaży i używania.
Badacze przy współpracy z Greenpeace przygotowali "Narodową Strategię Ochrony Owadów Zapylających".
Według danych w niej zawartych, "zapylane przez owady gatunki to aż 75 proc. wszystkich roślin w ekosystemach".
Pomimo zakazu używania i sprzedaży neonikotynoidów,
co roku o przywrócenie obrotu tych środków wnioskowało Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych.
Jak podaje oko.press, plantatorzy rzepaku wnioskowali, by minister rolnictwa skorzystał z prawa do uchylania zakazu obrotu środków na 120 dni, "gdy takie działanie okazuje się niezbędne z powodu niebezpieczeństwa, któremu nie można zapobiec za pomocą innych rozsądnych działań".
Minister rolnictwa
za czasów rządów PO-PSL Marek Sawicki, oraz minister rolnictwa rządu Prawa i Sprawiedliwości, Krzysztof Jurgie
l, sukcesywnie
odmawiali
przywrócenia do obrotu neonikotynoidów.
Krzysztof Jurgiel ostatnią decyzję odmowną w tej sprawie wydał 7 maja 2018, po 7 tygodniach od złożenia wniosku przez zrzeszenie.
Decyzja Krzysztofa Jurgiela była prawomocna, bo nie odwołano się od niej i nie zaskarżono jej do sądu administracyjnego.
W czerwcu 2018 roku
doszło do zmiany na stanowisku ministra rolnictwa.
Tekę objął Krzysztof Ardanowski
. Dwa tygodnie po jego zaprzysiężeniu
Krajowe Zrzeszenie Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych po raz kolejny złożyło wnioski
o dopuszczenie do obrotu w 2018 roku owadobójczych środków niebezpiecznych dla pszczół.
Jak podkreśla oko.press, dziwnym jest fakt, że Zrzeszenie zdecydowało się na złożenie wniosku tak późno, ponieważ jeśli minister Ardanowski wówczas zdecydowałby się na zmianę decyzji poprzednika, to
neonikotynoidy mogłyby zostać wprowadzone do obrotu zbyt późno - już po siewach rzepaku.
W północno-wschodniej Polsce zaleca się siać rzepak ozimy maksymalnie do 15 sierpnia, a w południowo-wschodniej najpóźniej do 25 sierpnia. Dlatego też zawsze Zrzeszenie wnioskowało w tej sprawie do ministerstwa w pierwszym kwartale roku.
Okazuje się, że
terminy nie były przeszkodą ani dla rolników, ani dla ministerstwa.
3 lipca
Zrzeszenie producentów rzepaku wysłało do ministerstwa rolnictwa
wnioski o czasowe dopuszczenie
do obrotu Modesto 480 FS oraz Cruiser OSR 322 FS. Już
9 lipca minister Krzysztof Ardanowski wydał zezwolenia
dla Modesto 480 FS oraz dla Cruiser OSR 322 FS.
Tego samego dnia rolnicy KZPRiRB złożyli
kolejny wniosek i prosili o dopuszczenie do obrotu środka Cruiser 70 WS
. W piśmie wskazano, że środki ochrony roślin, których dotyczyły wydane 9 lipca 2018 roku (czyli tego samego dnia) zezwolenia są trudno dostępne i potrzebne są inne środki.
13 lipca 2018 roku minister Ardanowski
przychylił się do wniosku zrzeszenia
i tym razem wydał zgodę na obrót środkiem Cruiser 70 WS.
By wydać decyzję minister powinien poczekać na stosowne opinie na ten temat od ministerstwa środowiska i ministerstwa zdrowia.
Ostatecznie opinie od ministerstw wpłynęły już po wydaniu decyzji przez Ardanowskiego.
Minister środowiska wydał negatywną
opinię o środkach Modesto 480 FS i Cruiser OSR 322 FS.
Minister zdrowia
w swojej opinii wskazał na brak zagrożenia dla konsumentów, ale
potencjalne zagrożenie dla owadów pożytecznych, w tym pszczół.
Jak informuje oko.press,
Greenpeace Polska
we wrześniu 2018 roku
zwróciło się do ministra o wznowienie postępowań dotyczących neonikotynoidów
. Ten jednak odmówił. W związku z tym działacze postanowili zaskarżyć decyzje odmowne do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Ostatecznie WSA przyznał Greenpeace’owi rację.
Ministerstwo w dwóch sprawach odwołało się od decyzji, w trzeciej zaś pomimo uprawomocnienia wyroku nie podjęło żadnych działań.
W listopadzie 2018 roku Greenpeace poinformował także prokuraturę, że
minister Ardanowski lub jego pracownicy mogli przekroczyć kompetencje
. W zawiadomieniu podkreślono, by sprawdzić czy minister w związku ze sprawą nie przyjął łapówki.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście odmówiła jednak wszczęcia śledztwa.
Wskazano, że wydanie decyzji bez wymaganych opinii ministrów środowiska i zdrowia było naruszeniem prawa administracyjnego.
W decyzji stwierdzono, że
"prawo karne powinno być stosowane tylko wtedy, gdy nie da się zastosować innych przepisów"
- podaje oko.press.
Greenpeace złożył zażalenie na postanowienie prokuratora.
Ostatecznie jednak 30 sierpnia 2019 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie uchylił je.