Ogromne emocje wciąż wywołuje
podręcznik do nowego przedmiotu
dla uczniów szkół średnich
Historii i Teraźniejszości.
Jego autorem jest
prof. Wojciech Roszkowski.
Ogromne oburzenie w sieci wywołał fragment o
in vitro
, gdzie autor podręcznika pisze o
"laboratorium" i "produkcji" czy też "hodowli" ludzi.
Dodaje też, że "coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli".
Treść zawarta w podręczniku zbulwersował m.in.
Małgorzatę Rozenek-Majdan
, która jako mama dzieci narodzonych dzięki metodzie in vitro stwierdziła, że
podręcznika poniża, krzywdzi i szkaluje dzieci, rodziców, ich rodziny i przyjaciół:
Na treści zawarte w podręczniku zareagował także
Kamil Mieszczankowski, ojciec dziewczynki,
która przyszła na świat dzięki metodzie in vitro. Postanowił
pozwać
ministra edukacji i nauki
Przemysława Czarnka oraz prof. Wojciecha Roszkowskiego
.
"Przez wiele lat razem z żoną starliśmy się naturalnie o dziecko, ale dopiero metoda in vitro pozwoliła nam mieć najjaśniejszą iskierkę w naszym życiu, moją ukochaną Córeczkę. Ten, komu poczęcie dziecka nie sprawiło problemu (lub było to niespodzianką), nigdy nie zrozumie tych dziesiątków tysięcy ludzi, którzy całymi latami się o dziecko bezskutecznie starają.
Nie pozwolę, żeby w publicznej szkole moja Córka była wytykana palcami jako obiekt eksperymentów
i dziecko niekochane przez rodziców" - wyjaśnia Kamil Mieszczankowski.
Okazało się, że niezbędną kwotę, czyli
30 tysięcy złotych
mężczyzna uzbierał w
6 godzin.
Dziś z kolei na koncie jest już ponad
281 tysięcy złotych.
"We wtorek widzę się z adwokatem, który zgodził się podjąć sprawy, żeby omówić dalsze kroki" - napisał ojciec dziewczynki.
Co istotne mężczyzna zaznaczył, że wszystkie środki, które pozostaną na koncie, po opłacie honorarium adwokatów, przeznaczone zostaną na "na różnego rodzaju fundacje i stowarzyszenia, które zajmują się szeroko rozumianym wsparciem osób z niepłodnością, dla których ten kosztowny zabieg, to jedyna szansa na długo wyczekiwane dzieciątko".