W 2022 roku głośno zrobiło się o
ambasadorze Rosji w Polsce Siergieju Andriejewie
, który został oblany czerwoną farbą na Cmentarzu Żołnierzy Radzieckich w Warszawie podczas obchodów Dnia Zwycięstwa. Do ataku na ambasadora przyznała się wówczas ukraińska dziennikarka Iryna Zemliana:
Teraz o rosyjskim ambasadorze ponownie zrobiło się głośno za sprawą jego
wizyty w Pieniężnie
. Siergiej Andrejew pojechał tam by
uczcić pamięć radzieckiego żołnierza generał Iwana Czerniachowskiego
, który miał w 1945 roku zostać śmiertelnie ranny na obrzeżach miasteczka.
Do 2015 roku w Pieniężnie stał pomnik generała, jednak został ostatecznie rozebrany, a w jego miejsce postawiono krzyż z tablicą poświęconą ofiarom reżimu. Wraz z ambasadorem na miejscu pojawiła się także grupa Polaków, która chciała oddać hołd rosyjskiemu żołnierzowi.
- Pomnik został zburzony (...), ale przyjeżdżamy tutaj każdego roku w dzień pamięci Czerniachowskiego - powiedział Andrejew.
Na miejscu pojawili się także
przedstawiciele mniejszości ukraińskiej i Polacy
z okolic Pieniężna, którzy protestowali przeciwko obecności dyplomaty. Polaków, którzy towarzyszyli ambasadorowi, oskarżyli o zdradę i działanie na rzecz Kremla. Z głośników puszczano hymn Ukrainy i antyrosyjskie piosenki.
Rosyjski ambasador proszony o komentarz stwierdził, że Rosjanie są przyzwyczajeni, że
"są tutaj ludzie, którzy wolą banderowców niż wyzwolicieli Polski":
- Jest przykro, że mamy taki czas w naszych stosunkach, ale jesteśmy pewni naszej prawdy i naszego zwycięstwa - w 1945 r. i teraz. Rosja zawsze zwycięża. Specjalna operacja wojskowa skończy się naszym zwycięstwem w Donbasie, Noworosji i na Ukrainie - powiedział Andrejew.
Warto nadmienić, że generał Czerniachowski jest dla Polski postacią kontrowersyjną. Brał on udział likwidowaniu struktur okręgu wileńskiego Armii Krajowej, która była siłą zbrojną legalnego rządu RP na uchodźstwie.