fot. Greenpeace
Wczoraj aktywiści
Greenpeace
zablokowali statek z węglem
płynący do portu w Gdańsku. Na jego burcie napisali "Węgiel stop". W tym samym czasie żaglowiec Rainbow Warrior należący do Greenpeace
wpłynął do portu i
rzucił kotwicę przy terminalu węglowym,
uniemożliwiając rozładunek surowca
płynącego do Polski z Mozambiku.
- Zostało nam 11 lat, by zapobiec katastrofie klimatycznej. Jeśli nic nie zrobimy, to w ciągu zaledwie kilku dekad świat, który dziś znamy, przestanie istnieć. Polska musi do 2030 r. odejść od spalania węgla - tłumaczył
Paweł Szypulski
, dyrektor programowy Greenpeace Polska.
Jak podaje Greenpeace, przed północą na pokład Rainbow Warrio
r "wtargnęli zamaskowani funkcjonariusze straży granicznej z bronią maszynową"
.
"
Grozili bronią, rozbili okno i dostali się na mostek.
Aktywistki i aktywiści Greenpeace, którzy wcześniej zablokowali transport węgla z Mozambiku, zostali zatrzymani" - podaje organizacja w oświadczeniu.
Jak z kolei informuje p.o. rzecznika prasowego komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku,
Tadeusz Gruchalla
, na przesłuchanie do placówki Morskiego Oddziału Straży Granicznej
doprowadzonych zostało 18 aktywistów Greenpeace
. Według najnowszych informacji formalnie zatrzymano dwie osoby.
Greenpeace podkreśla, że protest był "pokojowy".
"Swoim protestem obrońcy klimatu wezwali polski rząd do ochrony klimatu i odejścia Polski od węgla do 2030 roku.
Mimo pokojowego charakteru protestu
, podjętego w sprawie kluczowej dla bezpieczeństwa Polek i Polaków,
służby państwowe podjęły radykalne, nieadekwatne do sytuacji działania"
- czytamy w oświadczeniu.
fot. Greenpeace
fot. Greenpeace
fot. Greenpeace
fot. Greenpeace
fot. Greenpeace