fot. East News
Francuski aktor Gerard Depardieu został
oskarżony o gwałt
i napaść seksualną na aktorkę Charlotte Arnould w 2020 roku. Kilkanaście innych kobiet także zarzuca mu molestowanie czy napaści.
Wśród poszkodowanych jest m.in. hiszpańska dziennikarka Ruth Baza. Z jej zeznań wynika, że francuski aktor pod koniec trwającego około godziny wywiadu zaczął całować Hiszpankę, a następnie ją obmacywał. Publicystka złożyła doniesienie na Depardieu na komendzie policji w Torremolinos, w prowincji Malaga.
Ponadto do paryskiej prokuratury trafił materiał, w którym Depardieu wypowiada seksistowskie uwagi oraz seksualizuje młodą dziewczynę. Dokument pochodzi z 2007 roku. Wystąpiła w nim aktorka Hélène Darras, która była wówczas statystką na planie komedii muzycznej
Disco
.
W związku z oskarżeniami Muzeum Grevin w Paryżu usunęło figurę woskową aktora, która była eksponatem od 1981 roku. Z kolei belgijska gmina odebrała mu tytuł honorowego obywatela, a kanadyjska prowincja Quebec - najwyższe odznaczenie.
Depardieu
nie przyznaje się do winy
oraz oświadczył, że nigdy nie molestował kobiety.
Francuska minister kultury Rima Abdul Malak stwierdziła, że aktor może zostać pozbawiony również najważniejszego odznaczenia w kraju, czyli Legii Honorowej. Na to nie zgadza się prezydent Francji Emmanuel Macron.
- Jestem
wielkim wielbicielem
Gerarda Depardieu, to świetny aktor. Pomógł przedstawić światu naszych wspaniałych autorów i sprawia, że Francja jest z niego dumna - powiedział.
Podkreślił, że "Legia Honorowa to order, który nie jest po to, by moralizować".
- Więc na podstawie filmu dokumentalnego się go nie odbiera - wskazał.
Macron nie pierwszy raz reaguje w ten sposób na doniesienia o przemocy seksualnej. W przeszłości bronił byłego ministra Nicolasa Hulotowa, który został oskarżony o gwałt twierdząc, że priorytetem powinna być "skuteczność wymiaru sprawiedliwości", a sprawa powinna być traktowana bez "samozadowolenia" i bez "ożywiania inkwizycji".