Wall Street Journal
informuje o
"prawdopodobnie pierwszym odnotowanym przypadku oszustwa"
dokonanego przy pomocy głosowego
deepfake’a
.
Do sytuacji doszło w brytyjskiej firmie energetycznej. Jej kierownik był pewien, że rozmawia przez telefon ze swoim szefem,
dyrektorem macierzystej firmy w Niemczech
. Dostał od niego polecenie wykonania przelewu w wysokości
220 tysięcy euro
na konto węgierskiego kontrahenta.
Po fakcie okazało się, że to oszustwo. Przestępcom udało się wykorzystać
sztuczną inteligencję do podrobienia głosu szefa
.
Wall Street Journal
zauważa, że efekt był tak dobry, że brytyjski pracownik rozpoznał jego "lekki niemiecki akcent".
Jak tłumaczy
Rüdiger Kirsch
, ekspert ds. oszustw w firmie
Euler Hermes
, która pokryła straty firmy, oszuści po otrzymaniu przelewu
zadzwonili jeszcze raz
. Poprosili o
kolejny przelew
, jednak tym razem kierownik nie dał się nabrać, ponieważ przestępcy zadzwonili z austriackiego numeru.
Pieniądze z Węgier trafiły do Meksyku i następnie do innych lokalizacji. Przeprowadzone w tym zakresie śledztwo
nie pozwoliło jednak odnaleźć ani pieniędzy, ani sprawców przestępstwa
.
- Nie jest jasne, czy jest to pierwszy atak wykorzystujący sztuczną inteligencję, czy też istnieją inne przypadki, które nie zostały zgłoszone, lub w których władze nie wykryły używanej technologii - mówi
Philipp Amann
, szef ds. Strategii w Europejskim Centrum Cyberprzestępczości.
W rozmowie z WSJ eksperci ostrzegają, że oszuści będą coraz częściej wykorzystywać publicznie dostępnych nagrań głosowych w celu podszywania się pod znanych ludzi czy dyrektorów firm. Dodają, że firmy zajmujące się cyberbezpieczeństwem pracują już nad
nowymi technologiami
, które w łatwy sposób będą pozwalały na wykrycie takich oszustw. Dotychczasowe narzędzia nie potrafią bowiem wykrywać deepfake’ów.