W zeszły czwartek pewien mężczyzna zorganizował
jednoosobowy protest w Pekinie przeciwko Xi Jinpingowi
. Aktywista rozwiesił transparenty wzdłuż mostu Sitong z antyrządowymi haslami, które również były wykrzykiwane przez megafon. Organizator protestu został szybko zatrzymany, jednak jego czyn zainspirował ludzi na całym świecie.
Kilka dni temu rozpoczął się XX zjazd Komunistycznej Partii Chin, który potrwa do 22 października. Właśnie dlatego pewien śmiałek rozwiesił plakaty z hasłami: "Nie dla lockdownu, tak dla wolności", "Nie kłamstwom, tak godności", "Nie dla rewolucji kulturalnej, tak dla reform" czy "
Nie dla wielkiego lidera, tak dla głosowania.
Nie bądź niewolnikiem, bądź obywatelem".
Od tego czasu podobne komunikaty pojawiają się na kampusach uniwersyteckich w USA, Wielkiej Brytanii, Europie, Australii czy innych krajach. Wiele z nich to powielone hasła z transparentów "mężczyzny z mostu". Pojawiły się także plakaty wprost krytykujące Xi Jinpinga.
Mieszkańcy Chin także nabrali odwagi.
"Duch 8964 nigdy nie zostanie zgaszony" - można przeczytać koło toalety publicznej w Syczuanie. Wspomniana liczba nawiązuje do
masakry na placu Tiananmen
z 1989 roku, która jest w kraju traktowana jako temat tabu.
Chińscy cenzorzy szybko usunęli wszelkie treści z lokalnych mediów społecznościowych dotyczące protestu, a słowa kluczowe takie jak "Haidian”, "protestujący w Pekinie” i "most Sitong” zostały zablokowane. Zbanowane zostały również profile na WeChat, które rozpowszechniały zdjęcia czy filmy z transparentami. Według nieoficjalnych doniesień,
jeden użytkownik został aresztowany
po tym, jak udostępnił podobne zdjęcia na Twitterze.
Również na ulicach wzrosła liczba służb pilnujących bezpieczeństwa. Na mostach można zauważyć wzmożone patrole policji czy wsparcie dodatkowego personelu.