Po dzisiejszej publikacji
Super Expressu
i
Warszawskiej Gazety
Robert Biedroń już kilkukrotnie odnosił się do oskarżeń dotyczących stosowania przemocy wobec matki i brata.
Wraz z matką Heleną Biedroń wydali
wspólne oświadczenie
, w którym
zaprzeczają jakby opisywana przez gazety sytuacja miała miejsce.
Poinformowali także, że zdecydowali się wejść na drogę prawną i złożyć pozew w sprawie naruszenia naszych dóbr osobistych przez wydawcę
Warszawskiej Gazety
.
Teraz
Robert Biedroń opublikował wpis na Facebooku
, w którym komentuje sytuację:
Jak pewnie słyszeliście, moja mama i ja padliśmy ofiarą okropnego ataku.
Przykro mi, że muszę dziś zabrać głos w tej sprawie, ale najbardziej mi przykro dlatego, że z mamą musimy wracać do tych trudnych doświadczeń.
Chciałbym, żeby to wybrzmiało jak najmocniej: nigdy nie skrzywdziłem i nie skrzywdziłbym mojej mamy.
Wszystkie przytaczane oskarżenia są nieprawdziwe.
To, jak wyglądała przeszłość mojej rodziny
i jakie panowały w naszym domu warunki, wszyscy wiecie. To był dla nas dramatyczny czas, żyliśmy w strachu przed ojcem, który był uzależniony od alkoholu i regularnie stosował wobec nas przemoc.
Z powodu mojego ojca, życie w naszym domu często przypominało piekło
. Jesteśmy z mamą jednymi z wielu osób w Polsce, które doświadczyły czym jest przemoc domowa. Podobnie jak miliony ludzi w Polsce, przez lata robiliśmy wiele, by o tych doświadczeniach zapomnieć.
Od tamtego czasu dostaliśmy z mamą drugie życie. Jeszcze jedną szansę, by odbudować naszą relację.
Jestem politykiem i muszę mieć twardą skórę. Nigdy natomiast
nie zaakceptuję sytuacji, w której moja mama, moi bliscy czy najbliżsi innych polityków będą wciągani w politykę.
Możemy konkurować, możemy się punktować i spierać, ale są granice, których się nie przekracza. Dlatego jestem w polityce - bo dzisiaj jest brudna, a ja chcę to zmienić.
Wiem, że im wyższe sondaże dla Wiosny, tym więcej będzie tego typu ataków. Ale nie dam się złamać.
Od wczoraj otrzymałem od Was mnóstwo słów wsparcia dla mamy i dla mnie. Dziękuję, że jesteście z nami. Bez Was byłoby nam dużo trudniej".