fot. East News
Pod koniec lipca
Chiny
podjęły decyzję o
ograniczeniu dynamicznie rozwijającej się branży korepetycji
, dlatego zakazano osiągania zysków, pozyskiwania kapitału zagranicznego i reklamowania prywatnych lekcji doszkalających. Chodzi o tzw. bushibany, które przygotowują uczniów do egzaminów, od których zależy ich przyszłość. Ma to
wyrównać szanse
edukacyjne.
Okazuje się, że zakazy wprowadzone przez państwo nie powstrzymują rodziców w finansowaniu dzieciom prywatnej nauki po szkole. Wiele firm udzielających korepetycji próbowało prowadzić swoją działalność, omijając chińskie zakazy. Władze zdają sobie z tego sprawę i próbują dalej ograniczać nielegalna działalność:
- Wzmocnimy koordynację z innymi władzami i użyjemy różnych środków, aby wykryć i zlikwidować tę nielegalną działalność, która nosi takie nazwy jak nauczanie jeden na jeden, czy wysokiej klasy usługi pomocy domowej - mówi na jednej z konferencji prasowych urzędnik z ministerialnego departamentu nadzoru nad zajęciami pozaszkolnymi.
South China Morning Post podaje jednak, że
czarny rynek z korepetycjami kwitnie
i rodzice wciąż decydują się na posyłanie swoich dzieci na "korki". Dziennik przytacza historię Michelle Su z Szanghaju, która wysyła swojego syna - ósmoklasistę w weekendy do domów dwóch korepetytorów na zajęcia z angielskiego i fizyki. Mimo że narusza to rządowe przepisy dotyczące prywatnych korepetycji, Su nie przejmuje się tym:
-
Tak długo jak będą egzaminy wstępne do szkół średnich (zhongkao) i egzaminy wstępne na uniwersytety (gaokao), mój plan, jest taki, aby mój syn nie szczędził wysiłków na naukę
- powiedziała South China Morning Post
Na zajęcia, na które uczęszcza syn kobiety, chodzi także dwóch innych uczniów. Koszt takich korepetycji to 300 juanów za 2 godziny.
Li Tao, profesor na Northeast Normal University w Changchun uważa, że popyt na korepetycje po szkole będzie trwał tak długo, jak długo będzie trwała ostra konkurencja o uzyskanie dyplomów akademickich:
- Wielu rodziców obecnych uczniów szkół podstawowych i gimnazjów dzięki wykształceniu skoczyło na wyższy pułap drabiny społecznej. Mają oni możliwości finansowe aby zatrudnić korepetytorów i wiedzą, że dobre wykształcenie może zapobiec spadkowi ich dzieci do niższej hierarchii w społeczeństwie - powiedział Li w wywiadzie dla The Post.