fot. East News
Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński poinformował, że
nazwisko posła Tomasza Lenza nie znajdzie się na listach partii
w nadchodzących wyborach.
- Wszelkie deklaracje, jeżeli chodzi o kształt list wyborczych Koalicji Obywatelskiej, zgłaszane przez przewodniczącego Donalda Tuska, będą zrealizowane. Donald Tusk mówił bardzo jasno, że pan Tomasz Lenz nie będzie kandydował do Sejmu. Natomiast Tomasz Lenz jest naszym parlamentarzystą - powiedział.
Dodał, że Tusk "jest znany z tego, że jeśli w sprawach personalnych coś zapowie, to to zrealizuje".
Lenz latem zeszłego roku zaproponował na antenie TVP Info czasowe
"zawieszenie" wypłat dodatkowych świadczeń
jako metodę walki z inflacją.
- Jeżeli obiecujemy "czternastkę", "piętnastkę", ludzie te pieniądze otrzymują,
biegną do sklepu, wydają i nakręcają inflację
- stwierdził poseł.
Wypowiedź polityka jest sprzeczna ze stanowiskiem ugrupowania, które wielokrotnie zapewniało, że żadne świadczenia wprowadzone przez PiS nie zostaną zniesione w przypadku wygranej PO.
Dzień po słowach Lenza Tusk przyznał, że była ona "niefortunna".
- Jeśli wygramy wybory, 500 plus, 13. i 14. emerytura będą utrzymane. Jeśli Lenz tego nie akceptuje albo nie rozumie, to nie będzie w przyszłej kadencji reprezentował Platformy w Sejmie - oświadczył.
To nie pierwsza kontrowersyjna wypowiedź posła. W 2016 roku Lenz wyszedł na mównicę sejmową i krytykował debatę na temat Trybunału Konstytucyjnego w Polsce. Mężczyznę wykluczono z obrad i ukarano utratą połowy poselskiej pensji. W 2021 roku ponownie wyszedł na mównicę i dosadnie skrytykował Ryszarda Terleckiego, jednak tym razem nie poniósł żadnych konsekwencji.
To również nie jest pierwszy raz, gdy polityk krytykuje wypłaty świadczeń wprowadzonych przez PiS. W 2021 roku na antenie Polsat News stwierdził, że wypłata świadczenia 500 plus powinna zależeć od statusu szczepienia przeciwko COVID-19.