"Żyjemy w czasach nadmiernej wrażliwości" - ogłosił minister
Kowalczyk
. A było to na spotkaniu z mieszkańcami Mławy, 1 lipca, na którym stawili się także leśnicy i myśliwi. Jeden z nich podziękował za zdjęcie okresu ochronnego na dziki, ale spytał też o inne uciążliwe dla człowieka zwierzęta: wilki, łosie, bobry. Żubry, żurawie. W ogóle, zwierzęta które jedzą.
Minister Kowalczyk zmartwił się tym faktem i rzekł, że jest to poważny problem. Jeszcze za ministra Szyszko zaraz po zezwoleniu na odstrzał łosi trzeba było zezwolenie cofnąć, bo ludziom się nie spodobało. Są też problemy z Unią Europejską, która wydaje się prezentować równie "nadmiernie wrażliwą" postawę.
Na szczęście znalazł sposób na zwierzęta:
co prawda nie można dać masowych zezwoleń, ale stosowne jednostki będą wyrażać zgody na wszystkie pojedyncze wnioski o odstrzał.
Można? Można.
My wprowadziliśmy taką zasadę. RDOS-ie (Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska – red.) mają wręcz sugestię , żeby bardzo chętnie wyrażać zgody na odstrzały zwierząt chronionych gatunkowo: żubry, łosie, bobry... Żubry też tam sporo szkód robią. Co do wilków, to potrzeby nie są mocno zgłaszane, ale myślę, że zajdzie taka potrzeba
- mówi minister środowiska.
Komentarz ministra Kowalczyka: Henryk Kowalczyk tłumaczył, że chodziło o to, "że zwierzęta chronione są niekiedy bardziej niż człowiek, a jego odpowiedź nie miała wzbudzić sensacji tylko rozpocząć dyskusję". (Gazeta Lubuska)