Wczoraj
Justyna Steczkowska
opublikowała zdjęcia na
Facebooku i Instagramie
z jednego z koncertów, podczas którego wykonywała utwór
Republiki Moja Krew.
Piosenkarka jest na nich ubrana w białą koszulę z dużą czerwoną plamą przypominającą krew. Na plecach miała wymalowany napis
Konstytucja.
Pod zdjęciami pojawiło się wiele krytycznych komentarzy dotyczących zaangażowania w politykę:
Piosenkarka postanowiła zabrać głos w tej sprawie:
"MEDIA RATUNKU NIE MÓWCIE ZNOWU ZA MNIE!!! JESTEM MUZYKIEM i
nie należę do żadnej partii.
To nie jest mój protest tylko wyraz artystycznej wizji skłaniającej do myślenia nad tym GDZIE W POLITYCE ZAGINĄŁ CZŁOWIEK I jego DUSZA.
Opcja polityczna nie ma tu znaczenia. Tyle w tym temacie...
Jako artysta mam prawo wyrażać swoją wizję poprzez muzykę w której od lat opowiadam o człowieku i jego duszy właśnie. Nie oceniam... Staram się po prostu zrozumieć.
Swoją drogą jak to jest możliwe, że zdjęcie z koncertu z napisem "Konstytucja" wzbudziło w niektórych tyle nienawiści?
To chyba najlepszy przykład na to, żeby się zastanowić nad tym dlaczego tak się dzieje...
P.S. Mam nadzieję, że media z takim samym zaangażowaniem jak dopisywanie nieprawdziwej historii do zdjęcia z koncertu przedrukują to oświadczenie przypominając jednocześnie, że pierwszy raz utwór "Moja krew" - Grzegorza Ciechowskiego, w którym "zalewałam się krwią" zagrałam 12 grudnia 2015 roku w Teatrze Dramatycznym. I z tego samego powodu zrobiłam to na koncercie w COS Torwar w Warszawie 20 listopada 2018 roku.