Wczoraj odbyły się wybory prezydenckie w Turcji. Po przeliczeniu
99,2 procent głosów
obecnie urzędujący prezydent
Recep Tayyip Erdogan
uzyskał
49,39 procent poparcia
, zaś jego główny rywal
Kemal Kilicdaroglu
ma
44,97 procent.
Wygląda na to, że Turcję czeka druga tura wyborów. Do głosowania dojdzie 28 maja. W prowincjach Ankara i Stambuł większe poparcie ma lider opozycji Kemal Kilicdaroglu.
- Chociaż nadal nie podano ostatecznych wyników wyborów w Turcji, to my prowadzimy. Wierzę, że wygram w pierwszej rundzie - mówił w nocy z niedzieli na poniedziałek prezydent Recep Tayyip Erdogan.
-
Kraj doświadczył kolejnego festiwalu demokracji
. Niektórzy próbują zwodzić naród, mówiąc, że to oni prowadzą. Okażemy szacunek woli narodu i tego samego poziomu demokratycznej dojrzałości oczekujemy od innych - dodał.
Wybory, które odbywają się w Turcji, określane są mianem
"wyborów stulecia"
, ponieważ opozycja po raz pierwszy od dwóch dekad ma szansę odsunąć od władzy prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana.
Niezależni dziennikarze i politycy opozycji jeszcze wczoraj informowali, że przedstawiciele rządzącej partii AKP masowo składają protesty w komisjach wyborczych w miejscach, w których wygrał Kemal Kilicdaroglu. Przez to wciąż nie jest znany ostateczny wynik głosowania. W drugiej turze kluczowe będą głosy trzeciego kandydata, skrajnie prawicowego Sinana Ogana.