fot. East News
Tuż przed świętami grupa pracowników
Telewizji Republika
zagroziła strajkiem, ponieważ
firma zalegała z wypłatami pensji.
Poinformowała o tym
Gazeta Wyborcza.
Pracownicy napisali list do władz firmy i polityków Prawa i Sprawiedliwości
, w którym przedstawili swoją ciężką sytuację, podkreślając, że czuja się upokorzeni.
Członek zarządu firmy
, Radosław Dobrzyński,
odpowiedział im, że mogą poszukać innej pracy.
Wczoraj
Wyborcza
opublikował artykuł, w którym ujawnia, że
listy pracowników TV Republika dotarły do polityków PiS i zapytała ich o stanowisko w tej sprawie.
Okazało się, że nie chcą się mieszać w ten spór.
Jeszcze przed świętami
Tomasz Sakiewicz,
wiceprezes Telewizji Republika, w rozmowie z portalem Wirtualne Media
postanowił odnieść się do sytuacji.
Poprosił portal, by przekazał
Wyborczej
, że przedstawiona przez nich sytuacja nie miała miejsca:
-
Ktoś Was zrobił w konia, a wy bez sprawdzenia piszecie absurdy. Nie liczę na sprostowanie, bo w Waszej gazecie nie przestrzega się żadnych standardów etycznych i dziennikarskich
– przekazał redakcji
Gazety Wyborczej
.
Teraz kiedy
Wyborcza
poinformowała o stanowisku polityków PiS wobec listu przesłanego im przez pracowników TV Republika,
Wirtualne Media poprosiły Sakiewicza o kolejny komentarz.
Stwierdził, że "nie jest zwolennikiem zażywania narkotyków przez pisaniem tekstu":
-
Po narkotykach nie powinno się pisać tekstów.
Jeśli chcą pisać anonimy, to ja też napiszę anonimy i wyślę do trzydziestu osób, poproszę o komentarz. To nie jest dziennikarstwo, nie ma sensu zajmować się ludźmi chorymi na głowę - skomentował.
fot. East News