Nad szefem NIK
Marianem Banasiem
zebrały się czarne chmury. W ubiegłym tygodniu komisja regulaminowa spraw poselskich i immunitetowych rekomendowała Sejmowi stosunkiem głosów 9:7 uchylenie immunitetu Banasia. Z kolei w środę warszawska prokuratura poinformowała o
wszczęciu śledztwa ws. przekroczenia uprawnień
przez Banasia, które zostało złożone przez wiceprezesa NIK Tadeusza Dziubę.
Sytuację Banasia kilka dni temu postanowił skomentować prezes PiS
Jarosław Kaczyński.
Pytany o to, jaki będzie dalszy los immunitetu Banasia, stwierdził że "są pewne sprawy wobec Banasia, które trzeba wyjaśnić w procesie sądowym":
- Banaś prowadzi w tej chwili akcję, która
doprowadziła do tego, że NIK utracił atrybuty urzędu państwowego, urzędu publicznego
. Tam jest wiele działań, które są niezgodne z prawem, niezgodne z wymogami - powiedział prezes PiS.
- To razem stwarza sytuację, z której trzeba wyciągnąć jakieś wnioski, ale jeżeli chodzi o uchylenie immunitetu - dotyczy tych samych spraw, które pojawiają się od początku […] u nas nie ma doktryny Neumanna, ona nie obowiązuje. U nas obowiązuje doktryna państwa prawa, państwa praworządnego - powiedział Kaczyński.
Do słów Kaczyńskiego odniósł się dziś sam Banaś, który poinformował, że złożył do prokuratury
zawiadomienie wobec prezesa PiS
w związku z jego wypowiedzią.
Jak przekazał chodzi o
art 226 par. 3 Kodeksu karnego
, który mówi o tym, że "Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
"W państwie prawa i sprawiedliwości nie ma miejsca dla świętych krów. Dlatego po skandalicznej wypowiedzi wicepremiera J. Kaczyńskiego
naruszającej moje dobre imię oraz NIK
kieruję zawiadomienie do prokuratury" - stwierdził Banaś na Twitterze.