Portal Farmer.pl relacjonuje na swojej stronie konferencję, która odbyła się w Sejmie pod koniec maja. Występował na niej minister rolnictwa,
Jan Krzysztof Ardanowski
, który mówił m.in. o
"problemie z odstrzałem gatunków chronionych"
.
Jak twierdzi minister, nawet gdy na odstrzał jest pozwolenie,
nie ma chętnych
do przeprowadzenia go. Dlatego zamierza wystąpić o
uznanie żubra i bobra za zwierzęta jadalne
. Ma to pomóc w odstrzale tych zwierząt.
-
Teraz nie wiadomo, co z tym bobrem zrobić, nawet jakby się go upolowało
- mówił. - A jeszcze jak ludzie sobie przypomną, że
płetwa bobra ma - ponoć - właściwości afrodyzjaków
, to się może okazać, że i problem bobrów się niedługo skończy - mówił Ardanowski.
- Trzeba
zacząć regulować populację zwierząt
, by nie dopuszczać do szkodzącej rolnictwu nadmiernej koncentracji i populacji. Trzeba o to występować i przekonywać społeczeństwo - dodał.
Ardanowski tłumaczył też, że jego zdaniem
wszystkie rodzaje hodowli są jednakowo ważne
.
- Oczywiście każdej grupie zwierząt powinniśmy starać się zapewnić przyzwoite warunki utrzymania, ten tzw. dobrostan. Natomiast ja
nie widzę żadnej różnicy między pozyskiwaniem mleka, mięsa, ścięgien, kopyt do produkcji żelatyny, a pozyskiwaniem futra.
A oprócz tego utylizacja odpadów - jeżeli nie będzie zwierząt futerkowych, to będzie dodatkowy prawie miliard złotych zwiększenia kosztów produkcji żywności w Polsce. I kto za to zapłaci? Konsumenci zapłacą, albo będzie przerzucone na chłopów poprzez obniżenie ceny zakupu np. drobiu czy innych gatunków zwierząt. Utrzymujemy również ubój tak jak sobie życzą wspólnoty religijne, głównie żeby nie utracić rynku muzułmańskiego - mówił.
Dodał, że
"jeśli to nie podoba się organizacjom ekologicznym, to trudno"
.