Czy algorytmy mogą być stronnicze? Jak czytać nowe doniesienia o autonomicznych pojazdach? A tweety
Elona Muska
? Kiedy dziennikarze straszą, pisząc o przyszłości, a czym należy się realnie niepokoić?
Hanna Fry
opowiada o współczesnym świecie i zaczyna od ciekawej historii: w Nowym Jorku jest pewna droga, którą można dojechać nad ocean - mowa konkretnie o
Jonas Beach
. Są tam bardzo specyficzne wiadukty, których łuki zawieszone są niezwykle nisko, bo niecałe trzy metry nad jezdnią. To dlatego, że wpływowy urbanista,
Robert Moses
, który ją projektował, chciał wykluczyć z komunikacji autobusy. Komunikacją miejską na plażę mogłaby dojechać czarnoskóra biedota, a celem Mosesa było stworzenie oazy dla zamożnych białych, których stać było na samochody. I tak udało się sprawić, że architektura mogła być rasistowska. Bez rozgłosu, nie wprost, a tym, którzy chcieliby to wytknąć, można zarzucić paranoję i "doszukiwanie się".
To było dawno temu, dziś mamy bardziej finezyjne mechanizmy.
Autorka opowiada czytelnikom o tym, co znamy. Nie panikuje, że skończymy w dystopii, nie boi się nowych technologii i widzi w nich szansę. Nie jest też entuzjastką wszystkiego, co nowe. Opowiada o algorytmach, które rozgościły się w mechanizmach władzy, w medycynie, transporcie, wymiarze sprawiedliwości. Swego czasu opowiadała też, jak algorytmy zaczęły odgrywać ważną rolę w naszych poszukiwaniach miłości, zamieniając się w dzisiejsze cyber-swatki:
Książka oparta jest na zbiorze ciekawych przypadków oraz podsumowujących je wnioskach. Szczególnie miło było przeczytać o sztucznej inteligencji, która, według niektórych, już za moment będzie nami bezlitośnie rządzić. Nie żyjemy jednak w epoce sztucznej inteligencji, a raczej coraz sprawniejszej statystyki i algorytmów, które tworzone są przez ludzi.
"Hello World" to książka, którą wyobrażamy sobie jako swego rodzaju podręcznik dla ostatniej klasy liceum czy pierwszego roku studiów.
Nikt nie uczył nas, jak odnaleźć się w świecie, w którym nowe technologie rewolucjonizują właśnie jakiś aspekt życia, i po prostu musimy na bieżąco sobie z tym radzić. Dlatego pewien krytyczny sposób myślenia jest potrzebny, żeby zacząć cywilizować ten cyfrowy Dziki Zachód.