Wczoraj w
Kansas City
doszło do
strzelaniny
w trakcie parady zorganizowanej po zwycięstwie Kansas City Chiefs w finale Super Bowl. W wyniku ataku
zginęła jedna osoba
, a 21 zostało rannych, wśród nich znalazło się dziewięcioro dzieci.
Strzały padły w pobliżu stacji kolejowej Union Station, w bezpośredniej bliskości odbywającej się w centrum miasta parady. Do ataku doszło, gdy zawodnicy Kansas City Chiefs zeszli już ze sceny, a oficjalna część ceremonii się zakończyła. Policja zatrzymała już
trzech sprawców.
Służby szacowały, że w paradzie weźmie udział nawet milin osób. O ich bezpieczeństwo dbało 800 funkcjonariuszy. Według relacji świadków, gdy doszło do strzelaniny, służby podjęły natychmiastowe działania. Policja wydała komunikat do mieszkańców, aby jak
najszybciej opuścili teren imprezy.
Policja przekazała, że
motywy przestępców nie są znane
.
Burmistrz Kansas City Quinton Lucas zwrócił uwagę, że powszechność broni utrudnia zapewnienie pełnego bezpieczeństwa tego rodzaju wydarzeń. Do sytuacji odnieśli się także zawodnicy z Kansas City, którzy w mediach społecznościowych wyrazili smutek i zaoferowali wsparcie.
Głos zabrał także prezydent Joe Biden:
- Super Bowl to najbardziej jednoczące wydarzenie w Ameryce. Nic nas bardziej nie łączy. A świętowanie zwycięstwa w Super Bowl to moment, który przynosi zwycięskiej drużynie i jej kibicom radość, jakiej nie można dorównać. Dzisiaj w Kansas City przerodziło się to w tragedię, która głęboko zapada w amerykańską duszę - oświadczył prezydent Joe Biden.