Minister do spraw aktywów państwowych,
Jacek Sasin
był dziś gościem
Beaty Lubeckiej
w programie
Gość Radia ZET
. Rozmowa dotyczyła między innymi wyborów prezydenckich, które zostały zaplanowane 10 maja.
Polityk przyznał, że
wybory 10 maja są trudne do zrealizowania
, dlatego też rozpatrywane są jeszcze dwa terminy - 17 i 23 maja. Dodał, że chaos organizacyjny jest spowodowany
"złośliwością" Senatu
, który nie przeprowadził jeszcze głosowania w sprawie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym:
- Tydzień przed wyborami Polacy nie wiedzą, kiedy będą wybory i za ten galimatias odpowiada opozycja i Senat. Senat postanowił storpedować wybory prezydenckie w Polsce - powiedział wicepremier.
Jacek Sasin tłumaczył, że jeśli ustawa wyjdzie w życie 7 maja, wówczas nie będzie czasu na przygotowanie wyborów i rozprowadzenie pakietów wyborczych:
- Jeśli ustawa miałaby wejść w życie ew. 7 maja,
nie jest możliwe przygotowanie procesu wyborczego w ciągu 2 dni
- oceniał gość Radia ZET.
Polityk w wywiadzie odniósł się także do doniesień Onety, który poinformował, że w Prawie i Sprawiedliwości rozważana jest opcja
dymisji prezydenta Andrzeja Dudy
po to, by zmienić termin wyborów:
-
Nie, nie jest to brane pod uwagę.
Jedynym scenariuszem, który bierzemy pod uwagę, jest ustawa o głosowaniu korespondencyjnym i wybory na podstawie tej ustawy - powiedział Sasin.
Wicepremier stwierdził także, że rządzący robią wszystko, by zorganizować wybory za granicą:
- Mimo, że nie ma konstytucyjnego obowiązku, żeby wybory odbywały się również za granicą aby Polacy, który mieszkają za granicą w tych wyborach mogli brać udział, to robimy wszystko, żeby te wybory tam się odbyły i one się odbędą - mówi gość Radia ZET.
Redaktor Beata Lubecka zapytała też wicepremiera, kiedy
rząd obniży sobie pensje
w związku z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa. Jacek Sasin nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie:
- A kiedy rząd obniży sobie pensje? - zapytała redaktor Radia Zet.
-
A kiedy redaktorzy obniżą sobie pensje? Możemy sobie takie same pytania zadawać
- zapytał zakłopotany Sasin.
- U mnie zostały obniżone - powiedziała Beata Lubecka.
- No to chwała w takim razie. Ja przypomnę, że już wcześniej te pensje zostały obniżone parlamentarzystom. Możemy pracować i za darmo, oczywiście. To idzie w stronę absurdu. Może obniżmy sobie o 50 proc., może o 80 proc.? Dlaczego nie? - ironizował Sasin.