* Wywiad powstał w ramach współpracy z Funduszem Żubra.
Badacze z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk (IBS PAN) w Białowieży tworzą
mapę drogową, która pokazuje ryzyko kolizji
z dzikimi zwierzętami w różnych rejonach Polski. W Polsce rocznie odnotowuje się od 22 do 30 tysięcy takich zdarzeń. Na mapie znajduje się już 3400 niebezpiecznych miejsc i oznaczeń punktów, gdzie najczęściej dochodzi do wypadków.
Mapa punktów kolizji zgłoszonych przez obywateli to pierwszy efekt współpracy IBS PAN i Funduszu Żubra. Jest już dostępna online pod adresem:
www.uwagazwierzeta.pl
. Docelowa mapa, która powstaje na podstawie analiz statystycznych i modelowania matematycznego jest w trakcie tworzenia. W obliczeniach pomaga
superkomputer
przekazany przez Fundusz Żubra.
donald.pl: Kierowcy nie chcą zderzenia ze zwierzętami, zwierzęta nie chcą być potrącone. Jeżeli to się jednak dzieje, to są to wypadki. Jak można przeciwdziałać czemuś, co z definicji jest nieprzewidywalne? Jak naukowcy podchodzą do takiego problemu?
IBS PAN: Wypadki ze zwierzętami jako przykład konfliktu między przyrodą a człowiekiem są ogromnym wyzwaniem, zarówno dla służb, jak i dla naukowców czy osób zajmujących się zarządzaniem dziką przyrodą. Naukowcy muszą bazować na wiedzy, choć w przypadku tak nieobliczalnych tematów badawczych trudno jest podać gotową wiedzę społeczeństwu czy odpowiednim instytucjom na tacy. Generalnie należy zacząć od danych, czyli od faktów. W przypadku tego projektu część z nich była gotowa, jak dane od zarządców dróg, ubezpieczycieli czy policji, a część została zebrana przez obywateli przez zgłoszenia na stronie
www.uwagazwierzeta.pl
. Dane to punkt startu. Dzięki analizie danych z różnych źródeł, po analizie przestrzennej wszystkich tych źródeł, możliwe będzie zaangażowanie zaawansowanych metod modelowania statystycznego i sztucznej inteligencji do stworzenia tzw. mapy ryzyka, czyli miejsc, gdzie ryzyko kolizji ze zwierzęciem jest zwiększone. Ale sama mapa nie rozwiązuje oczywiście problemu niebezpieczeństwa wypadku.
donald.pl: Problemem zajął się zespół IBS PAN, zapewne wiedza o zwyczajach zwierząt była tu dodatkowym atutem?
IBS PAN: Zdecydowanie! Wieloletnie badania prowadzone w Instytucie na temat aktywności zwierząt w różnych porach dnia i roku przyczyniają się do tego, że w łatwiejszy sposób możemy tę wiedzę wykorzystać w naszych analizach. Obroże telemetryczne, a ostatnio coraz częściej zdalne metody jak fotopułapki, drony, zdjęcia satelitarne, dostarczają nam bezpośrednich danych o zachowaniach zwierząt w środowisku naturalnym. Nadal jednak wiedza o zwierzętach występujących w Polsce musi być stale rozwijana.
donald.pl: Podobno w słoneczne, ciepłe dni kierowcy zbyt się relaksują i jest więcej wypadków. Czy badania przyniosły jakieś podobne, kontrintuicyjne wnioski?
IBS PAN: Wypadki w słoneczne dni są faktem ogólnym, dobra, sucha jezdnia i dobra widoczność prowokują do większej swobody, natomiast zderzenia ze zwierzętami są bardziej powiązane z porą dnia, roku i miejscem.
donald.pl: Największe wrażenie robią wypadki z dużą zwierzyną: łosiem, jeleniem czy żubrem. Czy badane są też przypadki mniejszych zwierząt? Co z lisami albo choćby jeżami? Albo kaczkami, że tak pozwolimy sobie na prywatę.
IBS PAN: Takie wypadki są bardziej niebezpieczne i budzą większe zainteresowanie mediów, natomiast w naszych analizach bierzemy pod uwagę wszystkie gatunki zwierząt. Niestety dane o śmiertelności mniejszych gatunków ssaków są trudniejsze do uzyskania, bo nie są tak spektakularne i nie są nigdzie raportowane. Aby określić takie miejsca z pomocą przychodzą obywatele, którzy tworzą też bazy danych niedostępne dla żadnych służb. Z jednej strony temat ten budzi zainteresowanie kierowców, a z drugiej amatorów przyrodników, którzy takie dane w różnych systemach zgłaszają, w tym np. poprzez
www.uwagazwierzeta.pl
. Jeśli chodzi o kaczki, w latach 2018-2022 według bazy danych pozyskanych z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad odnotowano 418 martwych kaczek - są to dane tylko z jednego źródła, i ograniczone tylko do głównych dróg krajowych.
donald.pl: Częściej zwierzyna wchodzi na ludzkie drogi, czy my częściej pchamy się z drogami w las?
IBS PAN: Co było pierwsze: sarna czy autostrada?
donald.pl: Oczywiście, to pytanie tego typu. Ale na dużą skalę to może być ciekawostka statstyczna. Na przykład, czy zwierzęta "przyzwyczajają się" do drogi? Są bardziej ostrożne kiedy powstanie, a potem jest więcej wypadków? Czy też bez różnicy?
IBS PAN: W naszym instytucie nie prowadziliśmy badań na ten temat. Z pewnością jednak każdy nowy element stanowi dla zwierząt pewne wyzwanie, do którego z czasem się przyzwyczajają. Nawet w przypadku istniejących dróg, ich modernizacja może powodować poszukiwanie przez zwierzęta nowych, lepszych przejść na danym obszarze. Ważne jest więc, co często się już robi, żeby uwzględniać podczas budowy i planowania dróg rozwiązania zapewniające bezpieczeństwo obu stronom i pamiętać o zapewnianiu zwierzętom możliwości przemieszczania się.
donald.pl: Służby drogowe od dawna stawiają znaki w miejscach, gdzie częściej dochodzi do wypadków. O ile sprawniejsza jest prewencja przy tych możliwościach naukowych i opracowaniu danych?
IBS PAN: Jeśli na danym odcinku drogi dochodzi do zderzenia ze zwierzęciem, a nie ma tam wymaganego oznaczenia, to za szkody spowodowane może odpowiadać skarb państwa. Dlatego obecność standardowego znaku A-18b "zwierzęta dzikie" informuje o możliwości pojawienia się takich zwierząt, ale nie jest to często poparte żadnymi danymi naukowymi, a jedynie starymi danymi statystycznymi np. z policji. Chcemy, aby dane naukowe pomogły w lepszym oznaczeniu realnych miejsc, gdzie ryzyko kolizji jest większe niż na pozostałych odcinkach dróg. Dzięki temu można by było wykorzystać dodatkowe rozwiązania inteligentne, np. znaki podświetlane po zmierzchu, w określonych porach roku, dodatkowe ostrzeżenia, być może jeszcze inne rozwiązania nowatorskie rozwiązania.
donald.pl: To na jaki optymizm można sobie pozwolić, o jaki procent może spaść liczba wypadków?
IBS PAN: Nie możemy powiedzieć, o ile procent spadnie liczba wypadków, bo mamy tylko dane "przed", nie podejmiemy się więc żadnej prognozy, natomiast będziemy dążyli do współpracy z rozmaitymi instytucjami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo na drogach i za ochronę przyrody. Liczymy na to że nasze działania pokażą, jaki jest potencjał w naukowej analizie danych i pozwolą w realny sposób wpłynąć na oznaczenia na polskich drogach. Chcemy, by kierowca mógł naprawdę zaufać oznaczeniom i zdjął nogę z gazu, żeby powszechność znaku "uwaga zwierzęta" nie wpływała na jego ignorowanie - dla dobra zwierząt i ludzi.
donald.pl: Co po mapie? Jakie jeszcze metody mogą chronić kierowców i zwierzęta przed sobą nawzajem?
IBS PAN: Mapa ryzyka jest punktem wyjścia. Ważnym, bo dzięki wizualnej prezentacji ryzyka kolizji, łatwiej jest zrozumieć, w jakich lokalizacjach wtargnięcie zwierząt na jezdnie jest najbardziej prawdopodobne. Posłuży ona też do prac nad wdrażaniem różnych metod ostrzegania i uświadamiania kierowców. Będziemy starali się udostępnić naszą mapę w popularnych aplikacjach mapowych, by dotrzeć z naszym modelem ryzyka do kierowców. Na podstawie mapy możemy też wnioskować do zarządców dróg o wdrażanie innych metod poprawiających bezpieczeństwo wszystkich użytkowników przestrzeni drogowej. Na świecie stosuje się różne techniki: dźwiękowe odstraszacze, sygnalizatory, budowę przejść nad lub podziemnych dla zwierząt, wygrodzenia jezdni, odpowiednie oznakowanie i inne.
donald.pl: Kierowcy często jeżdżą z włączonym GPSem, czy to w jakiś sposób pomocne?
IBS PAN: Sam GPS niewiele zrobi, bo odbiorniki GPS nie mają dostępu do aktualnej mapy ryzyka kolizji. Pomocne byłoby, gdyby kierowcy byli informowani o ryzyku, a także gdyby mogli ostrzegać innych kierowców o zauważonych zwierzętach w pobliżu drogi (np. "uwaga, łoś stoi na poboczu tu i tu"). Gdyby jeszcze te obserwacje gromadzić, mielibyśmy wtedy dostęp do ogromnej bazy danych, bardzo pomocnej w trenowaniu modeli statystycznych i mapowaniu ryzyka i - ostatecznie - zmniejszaniu częstości wypadków. To na razie pomysł na przyszłość, ale nasz projekt jest istotnym krokiem w tym kierunku.
donald.pl: A co zrobić, kiedy już do wypadku dojdzie?
IBS PAN: Najlepiej pokazuje to ta infografika:
donald.pl: Czy dla naukowców z IBS ten projekt to wyzwanie, czy właśnie odwrotnie, wystarczą dane, fundusze i będziemy dużo więcej wiedzieć o problemie?
IBS PAN: Projekt o kolizjach ze zwierzętami to duże wyzwanie. Prawdopodobieństwo kolizji wynika z równoczesnego działania bardzo różnych czynników, takich jak intensywność ruchu drogowego, zagęszczenia zwierząt, czy konfiguracja krajobrazu, a czynniki te zmieniają się między sezonami i w ciągu doby. Musimy więc równocześnie mierzyć wszystkie te czynniki i ich interakcje, by przy pomocy zaawansowanych narzędzi statystycznych odtworzyć "przepis na kolizję" - dopiero wtedy kolizje możemy przewidywać i im zapobiegać. Niestety, w Polsce system rejestrowania kolizji jest słabo rozwinięty, trochę więc przecieramy nowy szlak, musimy sporo się napracować nad różnymi formatami baz danych. Traktujemy to w kategoriach wyzwania, którego rozwiązanie przyniesie dużo dobrego dla ochrony zarówno kierowców, jak i zwierząt.
donald.pl: W jaki szczególny sposób pomógł superkomputer i AI w całym projekcie?
IBS PAN: Modele statystyczne z grupy uczenia maszynowego lub modeli parametrycznych, potrafią ocenić ważność dziesiątek różnych okoliczności (np. zalesienie krajobrazu, klasa drogi lub zagęszczenie zwierzą) dla ostatecznego ryzyka wypadku. Mając setki tysięcy kolizji możemy te modele dość dobrze wytrenować, by wiarygodnie przewidywały ryzyko kolizji. Ale to jest obliczeniowo wymagający proces. Jeden taki model może się tworzyć nawet kilka dni, a my musimy przetestować ich wiele, działając na zasadzie prób i błędów. Dzięki mocom obliczeniowym superkomputera, ta praca staje się wykonalna w rozsądnych horyzontach czasowych, to ogromne ułatwienie.