Już za tydzień przez ulice Warszawy ma przejść
kolejny Marsz Niepodległości
. Według nieoficjalnych informacji
Rafał Trzaskowski
rozważa zakaz demonstracji z uwagi na pandemie, ale organizatorzy odpowiadają, że impreza i tak się odbędzie.
Robert Winnicki
, poseł Konfederacji i
prezes Ruchu Narodowego
, zapewniał dziś, że Marsz przejdzie bez żadnych problemów. Podkreślał, że Trzaskowski sam uczestniczy w strajkach kobiet, więc jego opinia w sprawie Marszu Niepodległości jest "co najmniej dziwna".
- Pan prezydent Trzaskowski w zeszłym tygodniu sam uczestniczył w dużych zgromadzeniach na terenie miasta stołecznego Warszawy, więc
jego opinia jest tutaj co najmniej dziwna
- mówił na antenie RMF FM.
Zaznaczał, na czym polega "różnica" pomiędzy marszem a protestami przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
- Myślę, że te manifestacje i zbliżający się Marsz Niepodległości będzie różniło to, że
na Marszu Niepodległości jesteśmy w stanie zachować dużą dyscyplinę społeczną
i przeprowadzić ten marsz spokojnie i bezpiecznie przez Warszawę.
Winnicki mówił też w rozmowie z Robertem Mazurkiem
"zmianach struktury kulturowej i etnograficznej naszego społeczeństwa"
, które są w jego ocenie "zjawiskiem niepożądanym".
- Zwłaszcza dokonywana jak na Zachodzie, gwałtownie - w ciągu jednego, dwóch pokoleń.Nigdy duże grupy się szybko nie zasymilują. To jest zawsze proces i lepiej, jeśli mamy do czynienia z pojedynczym człowiekiem albo z pojedynczą nawet rodziną niż z dużymi grupami. W tej chwili - zwłaszcza w dużych miastach w Polsce - mamy do czynienia z bardzo dużym napływem, w ciągu kilku ostatnich lat, imigrantów z obcych kulturowo kręgów, takich jak Indie, Nepal, Azja Środkowa - tłumaczył Winnicki.
Zastrzegł jednak, że "też lubi kuchnie świata", ale
"kebab w Warszawie najlepszy robią Polacy"
.
Pytany o
prezydencki projekt ustawy aborcyjnej
Winnicki stwierdził, że są różne aspekty tego problemu.
- Problem z tym projektem pana prezydenta jest dwojaki albo nawet trojaki. Po pierwsze, w myśl tego orzeczenia, które Trybunał Konstytucyjny wydał 22 października wydaje się, że jest to po prostu niekonstytucyjne - to, co pan prezydent proponuje. Drugi problem jest taki, że określenie tej granicy, z którą mamy do czynienia, rzeczywiście z problemem w ogóle kwestii przeżycia dziecka, jest bardzo nieprecyzyjne. Właściwie niemożliwe do wykonania. A po trzecie wydaje się, że moment, kiedy emocje w tej sprawie są tak rozbuchane i mamy do czynienia właśnie z głęboką polityczną awanturą w tym temacie, to składanie nowych projektów jest najmniej korzystnym czasem - tłumaczył.
Przyznał też, że
zmienił zdanie w zakresie karania kobiet, które dokonują aborcji
. Robert Mazurek przypomniał mu, że taka propozycja padła w programie Ruchu Narodowego. Dziś Winnicki próbował tłumaczyć, że dotyczyło to raczej tych, którzy "dopuszczają namawiania kobiety, czy zmuszają ją do popełniania aborcji" i "powinno to być w gestii sądu".
- Myślę, że
akurat matkę można wyłączyć z tej sytuacji, dlatego że to są dramatyczne wybory
- przyznał.