kk24.pl
Ekspedientka sklepu spożywczego w Więszycach
(powiat kędzierzyńsko-kozielski) dzięki przytomnej reakcji
uratowała życie 70-latkowi
. Mężczyzna zasłabł między półkami. Pani Ewa u
dzieliła mu pierwszej pomocy
.
- Byłam w magazynie, gdy usłyszałam od koleżanek, że ktoś zasłabł w sklepie.
Zobaczyłam pana, który zaczynał już sinieć
. Kierowniczka zadzwoniła po pogotowie, ja
odchyliłam mężczyźnie głowę i poleciłam koleżance wykonać dwa wdechy, a sama zrobiłam 30 uciśnięć
klatki piersiowej na głębokość 3 centymetrów. Po którejś serii zauważyłam, że pan zaczął nabierać koloru, co było oznaką tego, że wraca mu krążenie – relacjonuje
Ewa Bartoń
w rozmowie z serwisem kk24.pl.
70-latek został przetransportowany do szpitala w Opolu. Okazało się, że
przeszedł zawał
. Lekarze, którzy po akcji ratunkowej wrócili do sklepu, by podziękować Pani Ewie,
nie mają wątpliwości, że mężczyzna tylko jej zawdzięcza życie
.
- Pani wykonała świetną robotę.
Masaż był profesjonalny i tylko dzięki temu udało się uratować poszkodowanego
. Jest pani prawdziwą bohaterką, dzięki pani mężczyzna będzie żył, chodził i uniknie deficytu neurologicznego – mówił doktor
Piotr Sokołowski
, pracownik pogotowia ratunkowego.
Pani Ewa zdradziła, że
umiejętność resuscytacji zdobyła podczas nauki w szkole kształcącej masażystki
oraz z serialu Polsatu.
- Mąż zawsze śmieje się ze mnie, bo oglądam
Na ratunek
. Okazało się jednak, że można się z niego sporo nauczyć - mówi.