Pomimo suszy i pandemii koronawirusa
trwają pracę nad
przekopem Mierzei Wiślanej
. Organizacje ekologiczne zwracają uwagę, że inwestycja zaplanowana przez rząd Prawa i Sprawiedliwości nigdy się nie zwróci. Według nich pieniądze
lepiej byłoby przeznaczyć na walkę z suszą.
Organizacja
EKO-UNIA
złożyła
skargę do Komisji Europejskiej
w związku z trwającą inwestycją.
Według ekologów przekop
Mierzei jest nielegalny
i prowadzi do degradacji środowiska. Oprócz tego podkreślono, że marnotrawione są pieniądze, które można byłoby przeznaczyć na inne cele, jak chociażby walka z suszą.
Organizacje ekologiczne przywołują ekspertyzy sporządzone jeszcze przed rozpoczęciem inwestycji, z których wynika, że przekop będzie miał negatywny wpływ na obszary Natura 2000.
Gazeta.pl przypomina, że szefowa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która wydała w 2018 roku negatywną opinię nt. przekopu została zwolniona. Później nowa dyrekcja RDOŚ wydała pozytywną opinię.
Od niej w 2019 roku odwołała się EKO-UNIA wraz z Marszałek Województwa Pomorskiego.
Termin wydania ostatecznej decyzji został zaplanowany na koniec maja, a więc prace, które obecnie są realizowane, są nielegalne:
"Oznacza to, że projekt jest realizowany bez ostatecznej decyzji środowiskowej i pozytywnej opinii Komisji Europejskiej" - piszą organizacje.
- Marnowanie publicznych środków na utopijny cel żeglugi towarowej łączącej kanałem Bałtyk z Elblągiem jest karygodne.
Miliardy złotych, które rząd chce utopić w przekop Mierzei oraz w betonowanie rzek pod pretekstem budowy dróg wodnych, należy przeznaczyć dziś na walkę z suszą
, na odtwarzanie retencji naturalnej, zasilającej wody podziemne, na renaturyzację rzek oraz ochronę mokradeł i torfowisk. Pora zmienić radykalnie złą politykę wodną i ignorowanie zasad systemu ochrony przyrody. Zbiorniki zaporowe dla żeglugi nie uchronią to nas przed suszą i katastrofą klimatyczną - powiedział serwisowi Gazeta.pl Radosław Gawlik, prezes EKO-UNII.