W październiku 2018 roku
Jarosław Kaczyński
wkopał słupek geodezyjny na
Mierzei Wiślanej, inaugurując budowę kanału
. Było to wówczas trzecie oficjalne rozpoczęcie budowy, poprzednie odbywały się już w 2011 i 2015 roku.
Tym razem prace jednak ruszyły, wycięto drzewa i przeprowadzono inne przygotowania.
Budowa kanału ma ruszyć na przełomie stycznia i lutego
. Okazuje się jednak, że inwestycja będzie ponad
dwukrotnie droższa niż zakładano.
W marcu 2019 roku rzecznik Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej
Michał Kania
zapewniał, że przekop będzie kosztował
880 milionów złotych
. Już miesiąc później przyznał jednak, że
"kwota może się odrobinę zwiększyć"
. Eksperci komentowali wtedy, że koszt przekopu jest niedoszacowany o co najmniej pół miliarda.
Jak teraz informuje minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej
Marek Gróbarczyk
, przekop będzie kosztował prawie
2 miliardy złotych
.
- Koszt inwestycji, jak wskazuje na to program wieloletni,
będzie zwiększony do kwoty miliard 900 milionów złotych
- mówi w rozmowie z TVN24.
Kanał żeglugowy ma mieć 1,3 kilometra długości i 5 metrów głębokości. Dzięki niemu do portu w Elblągu będą mogły wpływać nawet trzykrotnie większe statki niż obecnie. Ekonomiści oceniali, że przy koszcie 880 mln inwestycja zwróci się za 450 lat.
Przekopowi od początku
sprzeciwia się pomorski samorząd
, który obawia się dewastacji przyrody na terenie Mierzei Wiślanej. Urząd Marszałkowski zaskarżył w związku z tym decyzję środowiskową pozwalającą na budowę kanału. Po ponad roku odwołanie nie zostało jeszcze rozpatrzone, decyzja zapadnie prawdopodobnie w lutym. Póki co decyzja środowiskowa nie jest prawomocna.