Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu obywatelski projekt ustawy liberalizujący obowiązujące przepisy aborcyjne
, które zakładały m.in. prawo do przerywania ciąży do 12. tygodnia. Za odrzuceniem projektu głosowało 265 posłów, 175 było przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu.
Pierwsze czytanie projektu ustawy rozpoczęło się w środę po godzinie 22:50. Głosowanie poprzedzała dyskusja, która zakończyła się około godziny 1 w nocy. Publikowane zdjęcia pokazują, że
debata odbyła się praktycznie w pustej sali
.
- Przychodzę do państwa z projektem ustawy, która zmienia prawo tak, żeby odpowiadało europejskim i światowym standardom w dziedzinie ochrony życia i zdrowia kobiet. Przychodzę z projektem ustawy, który
dostosowuje polskie prawo do rzeczywistości, w jakiej wszystkie i wszyscy żyjemy
, rzeczywistości naszej i rzeczywistości waszej, w tym waszych córek, sióstr, żon, matek i koleżanek - mówiła liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
Marta Lempart
, która prezentowała projekt ustawy.
Lempart podkreśliła, że projekt usuwa "skutki ostatnich pozakonstytucyjnych działań zespołu pani magister Julii Przyłębskiej, zasiadającego w dawnym budynku Trybunału Konstytucyjnego".
Posłanka PiS
Anna Milczanowska
przekonywała z kolei, że jej ugrupowanie troszczy się o bezpieczeństwo i przestrzeganie "praw przynależnych każdemu człowiekowi", dlatego
klub PiS jest zdecydowanie przeciwny temu projektowi w całości.
- Wskazujemy przy tym, że stoi on w sprzeczności z prawem do życia, wolnością sumienia i wyrażania poglądów oraz z prawami rodzicielskimi - dodała.
Barbara Nowacka
z klubu KO zarzuciła politykom obozu rządzącego, że to przez nich "
młode dziewczyny mówią: boimy się zajść w ciążę w Polsce
, bo tu nie znajdziemy pomocy, wsparcia i bezpieczeństwa".
- Ten projekt to sprzeciw Polek i Polaków wobec draństwa, które zafundował Kaczyński, Ziobro, Przyłębska i wszyscy ci, którzy dzisiaj po prawej stronie tak wiele mają w sobie hipokryzji, że mówią o prawach człowieka i ochronie kobiet - zaznaczyła.
Bożena Żelazowska
z PSL podkreśliła, że konieczne jest wprowadzenie pakietu ustaw, który zapewni "matkom stojącym przed dramatyczną decyzją odpowiednią i długofalową pomoc państwa, która umożliwi opiekę nad chorym dzieckiem i godne życie".
- Jako klub Koalicja Polska-PSL będziemy stać na straży prawa do ochrony i poszanowania życia ludzkiego we wszystkich jego wymiarach. Nie możemy walczyć jednak o ochronę życia poczętego, a jednocześnie zapominać o jego kolejnych etapach - dodała.
Katarzyna Kotula
z SLD zauważyła, że Polska jest jedynym dużym państwem w Europie z całkowitym zakazem aborcji.
- Zaufajcie kobietom i oddajcie im prawo do decydowania o swoim macierzyństwie - namawiała.
Joanna Mucha
z Polski 2050 stwierdziła, że w ich kole każdy będzie głosował zgodnie z własnym sumieniem i zaproponowała
powrót do prawa sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego
z października 2021 roku, a także zorganizowanie panelu obywatelskiego, który będzie miał za zadanie stworzenie pytań do referendum w sprawie aborcji.
Joanna Senyszyn
z koła PPS oświadczyła natomiast, że jej koło całkowicie popiera projekt. Oczywiście
Grzegorz Braun
z Konfederacji ocenił, że projekt jest "potworny i groteskowy".
Na koniec debaty głos zabrała aktywistka
Natalia Broniarczyk
z Aborcyjnego Dream Teamu, która na co dzień pomaga osobom potrzebującym aborcji.
- Jako Aborcja bez granic
każdego dnia pomagamy co najmniej 90 osobom w trakcie aborcji farmakologicznej
. Codziennie też przynajmniej cztery osoby wyjeżdżają z naszą pomocą na zabieg aborcji do zagranicznej kliniki. Tylko w zeszłym roku wydałyśmy ponad półtora miliona złotych na zabiegi aborcji dla tych osób, których na to nie stać. I tylko w 2021 roku łączna liczba osób, która miała z nami aborcję, wynosiła 34094 osoby. Również teraz, po północy, mają aborcję - podkreśliła.
- Dobrze wiem, że dziś na sali są osoby, które mają za sobą doświadczenie aborcji. Czy odważycie się ze mną podnieść rękę i pokazać, jak powszechne jest to doświadczenie? - zapytała.
Zgodnie z treścią projektu
Legalna aborcja. Bez kompromisów
, zabieg przerwania ciąży byłby
refundowany przez NFZ
. Decyzję o przerwaniu ciąży mogłaby podjąć osoba, która ukończyła 13 lat - młodsze osoby potrzebowałyby dodatkowo zgody opiekuna prawnego lub sądu opiekuńczego.
W przypadku, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia fizycznego lub psychicznego kobiety, gdy wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na to, że występują nieprawidłowości rozwojowe lub genetyczne płodu oraz gdy ciąża jest następstwem czynu zabronionego, będącego przedmiotem oświadczenia osoby będącej w ciąży, osoba w ciąży miałaby prawo przerwać ją po 12. tygodniu.
Dodatkowo
projekt znosił karalność dla lekarzy i osób pomagających w aborcji
, a także wprowadzał dodatkowe regulacje w zakresie klauzuli sumienia. Podpisało się pod nim 200 tys. osób.
IBRiS przeprowadził badanie na zlecenie Radia Zet dotyczące aborcji i liberalizacji prawa aborcyjnego. Respondenci zostali zapytani o to, czy opowiadają się za liberalizacją prawa aborcyjnego w Polsce. Okazuje się, że
61,8 procent badanych popiera ten postulat
. Z kolei jedynie 26,7 procent ankietowanych jest przeciwnych liberalizacji prawa aborcyjnego: