W nocy z niedzieli na poniedziałek rozpoczął się
24-godzinny strajk ostrzegawczy
pracowników transportu publicznego w Niemczech. W akcji wzięły udział związki zawodowe EVG oraz Verdi.
Verdi, który reprezentuje około 2,5 miliona pracowników zatrudnionych m.in. w transporcie publicznym i na lotniskach, domaga się podwyżki o 10,5 proc. z zastrzeżeniem, że nie może ona wynosić mniej niż 500 euro.
Z kolei EVG reprezentuje około 230 tysięcy osób pracujących w Deutsche Bahn oraz przedsiębiorstwach autobusowych. Związek żąda podwyżek o co najmniej 12 proc. lub w wysokości 650 euro wzwyż.
Jak podaje agencja DPA, strajk sparaliżował ruch pociągów, autobusów, samolotów dróg wodnych, autostrad, a nawet portów. Szacuje się, że w akcji wzięło udział
co najmniej 30 tysięcy osób
.
- Strajkujemy dzisiaj, ponieważ w negocjacjach zbiorowych nie przedstawiono nam niczego, o czym moglibyśmy poważnie dyskutować - wyjaśnił szef zbiorowej komisji negocjacyjnej EVG Kristian Loroch.
Na ten moment pracodawcy zaproponowali podwyżki wynagrodzeń o 5 proc. Kolejny strajk ostrzegawczy może odbyć się w okolicach Wielkanocy.
Federalny Urząd Statystyczny poinformował, że inflacja w lutym w Niemczech wyniosła 8,7 proc.