17 września o 7 nad ranem
Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi
zakończyła pracę nad tak zwaną
"piątką dla zwierząt".
Podczas prac komisji padały mocne słowa, głownie ze strony polityków Konfederacji, którzy chcieli zmienić nazwę ustawy na "ustawę o niszczeniu branży hodowlanej i rolnictwa w Polsce".
Projekt nowej ustawy przedstawił tydzień temu sam
Jarosław Kaczyński
:
Komisja pracowała przez całą noc.
Przez 11 godzin
posłowie debatowali nad propozycją nowych przepisów, które zakładają: humanitarne traktowanie zwierząt, większą kontrolę społeczną ich ochrony, precyzyjne prawo, bezpieczne schroniska oraz koniec z łańcuchami.
Posłowie zgłosili kilkadziesiąt poprawek.
Politycy
Solidarnej Polski
i
Porozumienia
domagali się wprowadzenia aż 10 lat vacatio legis co do przepisów dotyczących hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego. Poprawka została jednak odrzucona.
Natomiast Posłowie
Koalicji Obywatelskiej
i
Lewicy
domagali się poprawki, która
zakaże używania koni na trasie do Morskiego Oka
. Poprawka również została odrzucona.
Kolejnym tematem, który wzbudził ogromne emocje było
ograniczenie uboju rytualnego
, które proponował Kaczyński w projekcie nowej ustawy.
Propozycja zakładała ubój rytualny
tylko na potrzeby związków wyznaniowych funkcjonujących w Polsce
i zakaz produkcji mięsa z uboju rytualnego na eksport. Większość mięsa pochodząca z takiego uboju szła właśnie na eksport, głownie do Izraela i krajów arabskich.
Propozycję odrzucono, również głosami posłów PiS.
Została za to propozycja likwidacji ferm futerkowych.
- Jest ogromny rozdźwięk w Prawie i Sprawiedliwości, paru polityków zagłosowało przeciwko likwidacji ferm futerkowych. PO i Lewica na pewno zagłosują za tymi poprawkami, więc ustawa powinna przejść w maksymalnej formie, czyli z ograniczeniem hodowli zwierząt futerkowych i ograniczeniem uboju rytualnego - mówił J
arosław Sachajko
, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Pracę nad ustawą Sejm zaczął w czwartek o godzinie 13.